W zasadzie to chyba nigdy.
U panów, owszem, 12 lat temu Janowicz z Kubotem grali nawet (i to przeciw sobie, co skutkowało, z automatu zresztą, że potem jeden musiał grać, bez niczyjej łaski, jeszcze półkę wyżej) w ćwierćfinale Wielkiego Szlema, ale u pań niczego takiego nie pamiętam. Więc albo mamy do czynienia z czymś w naszym damskim tenisie unikatowym, albo z moją sklerozą.
Tak czy inaczej. Tak jak przewidywałem. Magda pokonała Fruhvirtovą i jutro zmierzy się z Coco. Pewnie nikt jej zbyt dużych szans nie daje, ja zresztą też, ale jej gra od chwili kiedy do „team Linette” dołączyła Agnieszka Radwańska, musi powodować, że człowiek się zastanawia czy nie mogło do tego dojść, powiedzmy, dwa lata wcześniej? Z tego, co zobaczyłem w Miami, to Linette przestała się wreszcie ze sobą na korcie pieścić. I, co jest najlepsze, z rywalkami też. Jak ma przyłożyć do pieca, to przykłada. Jak ma zaryzykować, to ryzykuje. Jak sytuacja wymaga dobrego serwu albo returnu, to „mówisz-masz”. To się wreszcie chce oglądać. A nie jakieś „wuj wi co”, które Polka demonstrowała od, praktycznie, lutego 2023 do teraz. Z małymi przerwami, niech będzie.
Iga zagrała dzisiaj lipę i to napawa mnie osobiście optymizmem. Najgorszy mecz w turnieju ma bowiem za sobą. Zresztą. Łaski nie robi. Jak chce wygrać ze Switoliną, to musi grać dużo lepiej niż dzisiaj. Bez dwóch zdań. Rozpiski na jutro jeszcze nie ma, ale podobno obie Polki przewidziane są do gry na korcie głównym. Iga z racji pozycji, Magda z racji tego, z kim gra. No więc będziemy mieli w Miami polski dzień.
Cóż można jeszcze dopowiedzieć? Chyba tylko to, że lepiej mieć dwie Polki w ćwierćfinale niż w czwartej rundzie. No to w takim razie tego wypada sobie życzyć.
PS
Tymczasem Keys przegrała pierwszego seta z dziewczyną z Filipin, która wcześniej wyeliminowała Ostapenko. Czyżby Amerykanka tak szybko złapała zadyszkę? Ciekawe kiedy ludzie w końcu docenią te 37 nieprzegranych z rzędu meczów Igi. Na tyle, na ile zasługuje. Obawiam się, że chyba wtedy, jak ktoś ten rekord pobije. Czyli na Świętej Nigdy.
Inne tematy w dziale Sport