HareM HareM
667
BLOG

Czyżby to był najważniejszy powód zwolnienia Stoeckla?

HareM HareM Skoki narciarskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 10
Zaznaczam: to jest tylko hipoteza

Na coś się wreszcie ci nasi dziennikarze przydali. Konkretnie to sportowi, a bardziej konkretnie to Jakub Balcerski. Gość nakręcił film, na podstawie którego FIS nie miał wyjścia i musiał zdyskwalifikować dwóch najlepszych Norwegów wczorajszego konkursu o mistrzostwo świata na dużej skoczni w Trondheim. Lindvik został pozbawiony srebra, a Forfang piątego miejsca. Szwindel był już tak ewidentny, że nawet FIS nie zdołał skoczków gospodarzy obronić. Dodajmy, że w pierwszej serii konkursu, pewnie dla odwrócenia uwagi od wymienionej wyżej dwójki, na ołtarzu ofiarnym Norwegia położyła Sundala. I teraz.

Wyklinany za to przez wielu Adam Małysz powiedział kilka tygodni temu do kamery, że oczekiwał od dyrektora sportowego, Stoeckla znaczy, znacznie więcej m.in. w kwestii interwencji w FIS w temacie dyskwalifikacji zawodników polskich i zupełnego braku reakcji tej mafii na to co robią inni. Inni, czyli wiadomo. Austria, Niemcy, Norwegia. W tle był, m.in., Geiger z jego słynnym „śpiworem”, ale oczywiście nie tylko, bo przecież jak sześciu albo siedmiu chłopa z jednego kraju jest w czołowej 10-tce co drugich zawodów, to to nie jest tylko kwestia rewelacyjnego szkolenia w tym kraju. Stoeckl się obraził i złożył dymisję. I wszyscy huzia na Małysza. A wychodzi, że zwyczajnie miał rację.

Stoeckl, jako Austriak i wieloletni trener Norwegów, który w dodatku ma tam dalej liczne interesa, nie był zainteresowany, żeby szkodzić jednym i drugim. Niemcom, czy konkretnie Geigerowi, też, bo w przyrodzie, a szczególnie w górach jest tak, i narciarze to wiedzą, że jak naruszysz cokolwiek, to potem zaraz tworzy się lawina. I nie szkodził. Zamiast grzmieć, siedział cicho. A z jego niewątpliwą wiedzą w tej sprawie i pozycji w tym całym skokowym stadzie mógł, jak sądzę, sprawić wiele. Ale nie chciał. No to po co było darmozjada trzymać?

Teraz staje się jasne dlaczego norweski dyrektor sportowy Aalbu, oraz byli skoczkowie Evensen i Stjoernen, publicznie piętnowali Polaków krytykujących głośno Geigera. Po prostu. Wiedzieli co kryje się za gwałtowną poprawą wyników aktualnych reprezentantów ich kraju. Stąd taka, a nie inna narracja. Wielkie brawa dla młodego polskiego dziennikarza. Życzę mu, żeby udało mu się najpierw dotrzeć do, a potem udokumentować, szwindli innych skokowych potentatów. A, jeśli takie są, do szwindli stosowanych przez każdą inną reprezentację. Kocham skoki narciarskie i dlatego chciałbym, by były wolne od wszelkich brudnych gierek. Robota wykonana przez pana Balcerskiego daje nadzieję, że jest jednak szansa, żeby takie kiedyś się stały.

A swoją drogą. Ten Balcerski to powinien zmienić branżę. Może jakby się, jako dziennikarz śledczy, zamiast w międzynarodowy sport, zaangażował w polską politykę, to te wszystkie święte krowy z Wiejskiej i okolic, wreszcie pospadałyby z piedestału i wylądowałyby tam, gdzie ich miejsce.


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Sport