HareM HareM
664
BLOG

MŚ w skokach narciarskich. Tym razem założona sutanna nie dała Geigerowi medalu

HareM HareM Skoki narciarskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
Tylko co to dziś za pociecha dla Stocha?

Święta krowa skoków narciarskich, Stefan Horngacher, znów poszedł po bandzie. I znów nie spotkały go za to żadne konsekwencje.

Niemcy mają na ostatnich imprezach mistrzowskich jakiś pakt z diabłem. Czytaj z kontrolerem sprzętu. Bez względu na to, kto nim jest. Fin Jukkara czy Austriak Kathol.

Szczególnie bezczelny jest w tej mierze Karl Geiger, którego chyba nie obowiązują żadne ramy i kontrole, bo tylko tym można tłumaczyć fakt, że nie zostaje zdyskwalifikowany. Tak było na ostatnich igrzyskach, gdzie w biały dzień i przy ludziach ukradł Stochowi brązowy medal. Tak było też wczoraj, kiedy przypominając bardziej polatuchę syberyjską niż skoczka narciarskiego, a już na pewno nie takiego, który stosuje się do reguł ustalonych przez przepisy, znów znalazł się w ścisłej czołówce zawodów.

Na szczęście tym razem uchowało się całych trzech skoczków, którzy uzyskali wyższe noty i Niemiec medalu nikomu nie ukradł. Ale, po pierwsze. Co to obchodzi Stocha, któremu olimpijskiego krążka przez to nikt nie zwróci. Po drugie. A gdyby tak ktoś z tej trójki się wywrócił? Jak czułby się Forfang, który z KOMBINATOREM NIEMIECKIM (nie mylić z kombinatorem norweskim, które to pojęcie oznacza narciarza uprawiającego inną dyscyplinę zimową) przegrał o 0,1 punktu? Na szczęście dla siebie Norweg nie był w zawodach czwarty, a piąty.

Patrzyłem potem jeszcze dokładnie na skok srebrnego medalisty Wellingera. Jego strój nie był aż tak nieprzepisowy jak kolegi z drużyny, ale na pewno zgodny z przepisami też też nie był. I oczywiście weryfikację przeszedł. No ale jak miał nie przejść, skoro strój Geigera też kontrolerowi pasował.

Skoki narciarskie zeszły na psy. Głównie dzięki takim typom jak, z jednej strony, Horngacher, a z drugiej jak kontroler Kathol. Ponieważ rządzą nimi Niemcy i Austriacy i nie zanosi się, że przestaną, to można się spodziewać coraz bardziej postępującej w nich, w skokach znaczy, degrengolady.

Może to więc dobrze, że w Polsce pomału skoki umierają? No bo po co nam do szczęścia taki sport, w którym karty rozdaje się coraz częściej pod stołem?


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Sport