Święta krowa skoków narciarskich, Stefan Horngacher, znów poszedł po bandzie. I znów nie spotkały go za to żadne konsekwencje.
Niemcy mają na ostatnich imprezach mistrzowskich jakiś pakt z diabłem. Czytaj z kontrolerem sprzętu. Bez względu na to, kto nim jest. Fin Jukkara czy Austriak Kathol.
Szczególnie bezczelny jest w tej mierze Karl Geiger, którego chyba nie obowiązują żadne ramy i kontrole, bo tylko tym można tłumaczyć fakt, że nie zostaje zdyskwalifikowany. Tak było na ostatnich igrzyskach, gdzie w biały dzień i przy ludziach ukradł Stochowi brązowy medal. Tak było też wczoraj, kiedy przypominając bardziej polatuchę syberyjską niż skoczka narciarskiego, a już na pewno nie takiego, który stosuje się do reguł ustalonych przez przepisy, znów znalazł się w ścisłej czołówce zawodów.
Na szczęście tym razem uchowało się całych trzech skoczków, którzy uzyskali wyższe noty i Niemiec medalu nikomu nie ukradł. Ale, po pierwsze. Co to obchodzi Stocha, któremu olimpijskiego krążka przez to nikt nie zwróci. Po drugie. A gdyby tak ktoś z tej trójki się wywrócił? Jak czułby się Forfang, który z KOMBINATOREM NIEMIECKIM (nie mylić z kombinatorem norweskim, które to pojęcie oznacza narciarza uprawiającego inną dyscyplinę zimową) przegrał o 0,1 punktu? Na szczęście dla siebie Norweg nie był w zawodach czwarty, a piąty.
Patrzyłem potem jeszcze dokładnie na skok srebrnego medalisty Wellingera. Jego strój nie był aż tak nieprzepisowy jak kolegi z drużyny, ale na pewno zgodny z przepisami też też nie był. I oczywiście weryfikację przeszedł. No ale jak miał nie przejść, skoro strój Geigera też kontrolerowi pasował.
Skoki narciarskie zeszły na psy. Głównie dzięki takim typom jak, z jednej strony, Horngacher, a z drugiej jak kontroler Kathol. Ponieważ rządzą nimi Niemcy i Austriacy i nie zanosi się, że przestaną, to można się spodziewać coraz bardziej postępującej w nich, w skokach znaczy, degrengolady.
Może to więc dobrze, że w Polsce pomału skoki umierają? No bo po co nam do szczęścia taki sport, w którym karty rozdaje się coraz częściej pod stołem?
Inne tematy w dziale Sport