HareM HareM
855
BLOG

Sabotażysta

HareM HareM Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 22
No bo jak to określić inaczej?

Tytuł główny, piszę to na wszelki wypadek, to nie jest podsumowanie wczorajszego, rozegranego w ramach Ligi Narodów, spotkania Polska-Chorwacja. Natomiast niewątpliwie oddaje on, i to w sposób wyjątkowo trafny to, co wyprawiał wczoraj na Stadionie Narodowym Paweł Dawidowicz. Przez pełne 39 (bo tyle tylko, na szczęście, grał) minut.

Ja naprawdę nie wiem co myśleć o Michale Probierzu jako trenerze, skoro trzeba było dopiero kontuzji (i to takiej, zdaje się, z gatunku bardzo poważnych i uniemożliwiających dalszą grę) stopera, żeby pan selekcjoner ściągnął go wreszcie z boiska.

Niemal każde dojście piłkarza Werony do piłki niosło z sobą potencjalne niebezpieczeństwo dla naszej drużyny i wywoływało u normalnego kibica co najmniej ból zębów. Dawidowicz już w meczu z Portugalią był wyjątkowo rzadki, ale wczoraj, po prostu, przeszedł sam siebie.

Jan Bednarek zagrał wczoraj, jak to ma grając w kadrze w zwyczaju, słabiutki mecz. Ale i tak przy Dawidowiczu wyglądał niczym Glik. Z dobrych czasów oczywiście, nie z ostatnich kilku lat.

Jeszcze stosunkowo niedawno, tzn. wtedy, gdy stanowił najbardziej pewne ogniwo obrony w Weronie, mogło się wydawać, że Dawidowicza można brać pod uwagę jako kandydata do zajęcia stałego miejsca w pierwszym składzie naszej obrony. Dziś widać, że to tylko pobożne życzenie. Jego październikowe występy w kadrze bezwzględnie go dyskwalifikują i nakazują wręcz pożegnać się z nim na wieki wieków amen. Nic z tej mąki, Szanowni Państwo, nie będzie!

Makabryczna nieporadność przy kryciu (notabene powinien się przerzucić na zapasy w stylu wolnym, bo jedyne co robi, to łapie rywali, w dodatku też nie zawsze skutecznie, w pasie i poniżej), beznadziejna szybkość, żadna zwrotność i wreszcie ocierająca się o totalną nieodpowiedzialność (tego eufemizmu użyłem tylko po to, by nie powtarzać określenia z tytułu) w wyprowadzeniu piłki po jej przejęciu. Wystarczy? Chyba wystarczy.

Nie wiem czy są jeszcze jacyś nowi, kolejni kandydaci na to by grać na stoperze w reprezentacji. Pewnie się znajdą, bo skoro można wstawić do pierwszego składu na Portugalię juniora (do którego nic osobistego nie mam i który, kiedyś tam, może się nawet, być może, okazać polskiej kadry filarem) ze stażem stu ligowych minut, to można wszystko.

Gdyby jednak, wg selekcjonera, nie było, to grajmy w dziesięciu. Byle bez Dawidowicza. Po wczorajszym popisie powinien dostać sądowy zakaz zbliżania się do kadry.


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Sport