Trzeba jej ten poród w godny sposób odebrać.
Na chwilę człowiek tę Igę samą zostawi i proszę. Od razu afera.
Białorusinka ma ostatnio rzeczywiście nie tylko świetną passę, ale i prezentuje rewelacyjną formę. Iga nie, choć spotkania z Pawluczenkową, a potem z Samsonową, nastrajały bardziej niż optymistycznie.
Ćwierćfinału z Pegulą, jak wcześniej sygnalizowałem, nie mogłem oglądać, więc nie wiem jak było. Słyszałem, że kiepsko. Za to wiem jedno. Amerykanka to nie jest zawodniczka, na porażki z którą Iga powinna sobie pozwalać. A, niestety, to robi. W ostatnim ich spotkaniu pozwoliła sobie, chwała Bogu, już po raz czwarty.
Byłoby super, gdyby na koniec roku Polka jednak wciąż znajdowała się na czele rankingu. Ja jestem co prawda zwolennikiem olewania rankingu w sensie „woźniackiego” mu przewodzenia, ale skoro już przez tyle miesięcy Iga ten wózek ciągnie, to niech spróbuje na koniec roku dalej być w rankingu pierwsza. Bardzo mało tenisistek było na czele stawki przez okrągły rok. Na palcach jednej ręki można wymienić. Więc może warto powalczyć. A na dalszą przyszłość oczywiście to olać i skupić się na rzeczach poważnych typu kolejne zwycięstwa turniejowe w Szlemach i tysięcznikach.
Gdyby Iga Nowy Jork wygrała, o czym pisałem w tekście sprzed US Open, przedmiotowy problem mielibyśmy z głowy. Ponieważ nie wygrała, a jej najgroźniejsza rywalka odrobiła sporą część strat, to sytuacja w rozpatrywanym kontekście jest teraz znacznie mniej różowa niż była przed US Open.
Mniej różowa, co nie znaczy, że zła. Więcej. Ona jest dalej dobra.
Patrzmy na Race’a, bo to on jest istotny. Światek w nim prowadzi z przewagą koło 400-tu punktów. I nieważne, że Iga musi bronić punktów z Pekinu i WTA Finals. Jak ich nie obroni, ale obroni aktualną przewagę nad Białorusinką, to na koniec roku znów będzie najlepsza. Ale tym razem to pierwszeństwo będzie CAŁOROCZNE.
Ponieważ mam do nadrobienia zaległości w paru sprawach, a tenis jest w tym wszystkim niespecjalnie ważny, to nie chcę się rozpisywać. Życzę Sabalence dalszych sukcesów w karierze sportowej. Natomiast co do Igi, to niech tylko gra z Sabalenką jak z Sabalenką w Rzymie, z Pegulą jak z Pegulą w Cancun, z Rybakiną jak z Rybakiną w Dosze. A z Gauff niech gra jak… z Gauff.
I będzie dobrze.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Sport