HareM HareM
668
BLOG

Raport z igrzysk. Dzień drugi

HareM HareM Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024 Obserwuj temat Obserwuj notkę 23
Tuskoland wyciął Babiarza

Najpierw dwa zdania o otwarciu. Oczywiście tych nieskończenie długich i, łagodnie pisząc, pasujących do otwarcia igrzysk jak papier ścierny do pupy niemowlaka fragmentów widowiska, gdzie reżyser przez długie minuty promował albo LGBT, albo w swoisty sposób pochwalał zmianę warty we Francji w roku 1789, komentował nie będę. Mogłoby się skończyć na zbanowaniu mnie przez admina, a nie o to mi,zasadniczo, chodzi.
Samo zapalenie znicza mogło się podobać. Końcowa część, znaczy. Bardzo miłe było, moim zdaniem, docenienie przez Francuzów Rafaela Nadala. Ja za nim, jak już parę razy pisałem, specjalnie nie przepadam, ale to czego dokonał w swojej karierze w Paryżu, zasługiwało na specjalnie traktowanie i Francja, jak widać, adekwatnie mu za to podziękowała. Sam pomysł z balonem też, uważam, fajny. Wyjście poza stadion również. Że lało jak z cebra? Cóż. Pan Bóg płakał nad losem reżysera i realizatorów.. Oczywiście nie tym doczesnym.
Jeszcze zdanie o zawieszeniu przez TVP Babiarza. Ta decyzja jest tak skandaliczna, że szkoda ją komentować. Babiarz wypowiedział zdanie, które bardzo dobrze oddaje prawdę o politycznej wymowie nie tyle utworu Lennona, ale całego wczorajszego otwarcia. I za to został odsunięty (na stałe!) od komentowania wydarzeń olimpijskich. Brawo Tuskoland!
A teraz już o tym, o czym powinno być od początku.

Generalnie mieliśmy dziś do czynienia z wyraźnym polskim falstartem. Ale zacznijmy od pozytywów.
Iga. Ważne, że wygrała. Przy czym na pewno nie wyglądała na kogoś, kto bez kłopotów powinien zdobyć olimpijskie złoto. Rumunka Begu grała, tak jak się można było zresztą spodziewać, doskonale w obronie. Jak do tego dodać najczęstszy błąd Polki, który mnie osobiście doprowadza momentami do białej gorączki, czyli kierowanie piłki (będąc już przy siatce i mając piłkę na rakiecie) w stronę rywalki w sytuacji kiedy cała reszta kortu jest pusta, od czego dzisiaj, podobnie jak w niedawnym spotkaniu z Putincewą, nie stroniła, to nie ma się co dziwić, że momentami mina sztabu Polki musiała być nietęga. Skończyło się na szczęście, jak zaznaczyłem wyżej, wygraną. I to wygraną w dwóch setach. A to jest, na tym etapie turnieju, najważniejsze.
Dobrze spisała się w inauguracyjnym tegorocznym olimpijskim występie nasza wioślarka męska czwórka podwójna. Panowie skończyli swój bieg eliminacyjny na drugim miejscu, co dało im bezpośredni awans do finału. Ponadto odnoszę wrażenie, że zrobili to minimalnym kosztem, jaki ponieść musieli. Stąd miejsce drugie, a nie pierwsze.
Swój preeliminacyjny mecz wygrała tenisistka stołowa Katarzyna Węgrzyn. Wygrała bez straty seta, ale z outsiderką, reprezentantką Malediwów. Właściwa turniejowa rywalizacja w tej dyscyplinie startuje jutro.
W kajakarstwie slalomowym w konkurencji K1, do półfinału, czyli czołowej szesnastki, zakwalifikowali się zarówno Klaudia Zwolinska wśród kobiet, jak i Grzegorz Hedwig wśród mężczyzn.
Zainaugurowali także rywalizację siatkarze. Wygrali do ucha, ale dyspozycję zaprezentowali, w najlepszym razie, taką sobie. Średnio, bo Leon, na przykład, wypadł świetnie, a Kurek fatalnie. Nie wiem dlaczego Grbic nie wstawił wcześniej  Kaczmarka. Były zawodnik ZAKSY prezentował się dużo korzystniej od naszego weterana. Jak na mój gust współpraca na linii Janusz-Kaczmarek wygląda bez porównania lepiej niż ta między rozgrywającym a kapitanem drużyny. No i ta kontuzja Fornala. Nie chcę krakać, ale jeśli to coś poważnego, to konsekwencje nie zabrania na igrzyska Bednorza mogą okazać się bardzo poważne. Nie chciałbym być wtedy w skórze Grbica. Co niektórzy mogą poczuć krew i nie będą przebierać w słowach. Na przykład taki Wojciech Drzyzga.
Również dzisiaj miały miejsce kolarskie wyścigi w jeździe indywidualnej na czas. Były rozgrywane w warunkach cokolwiek dziwacznych. Polki tak sobie. Agnieszka Skalniak – Sójka ukończyła tę próbę na miejscu 12-tym, a druga z naszych zawodniczek, Marta Lach, była 18-ta. Wśród mężczyzn nie popisał się specjalnie Michał Kwiatkowski, który przyjechał na metę na odległym, 23-cim, miejscu. Ale on, zdaje się, bardziej nastawia się na wyścig ze startu wspólnego, a dwa że w rywalizacji z naszprycowanymi robotami typu Evenepoel trudno oczekiwać sukcesu.
Nie interesuję się praktycznie jeździectwem, a już szczególnie ujeżdżaniem w ramach WKKW. Więc nawet nie wiem, czy ktoś w Polsce liczył na dobry wynik w tym sporcie. Takiego w każdym razie nie było. Dwoje Polaków ukończyło pierwszą konkurencję tej dyscypliny w czwartej, a trzecia z naszych reprezentantek zajmuje po niej miejsce pod koniec 10-tki piątej.
Słabiutko wypadli dzisiaj w swoich biegach eliminacyjnych polscy pływacy. Do półfinału na 100m nie zdołał awansować żabkarz Jana Kałusowski. A wystarczyło mieć jeden z 16-tu najlepszych czasów w stawce. Polak zajął miejsce 22-gie. W finałach nie zobaczymy też obu naszych sprinterskich crawlowych sztafet. Zarówno panie jak i panów wyprzedziło po 12 ekip ich rywali. Bryndza.
Równie marny występ zanotowały w turnieju indywidualnym polskie szpadzistki. Dwie z trzech Polek odpadły w pierwszej rundzie, a trzecia, Alicja Klasik, pierwszą rundę przebrnęła, ale w drugiej nie dała rady Estonce.
Skrewili dzisiaj również przedstawiciele strzelectwa. Nie awansowała do finału w pistolecie pneumatycznym Klaudia Breś (zajęła lokatę 14-tą). Podobnie nasze dwa miksty w karabinie penumatycznym (jeden był 10-ty, drugi dopiero 23-ci).

Jednym słowem po dwóch dniach wypadamy na igrzyskach blado. A jakby tak liczyć jeszcze do bilansu wydarzenia okołoigrzyskowe, na przykład związane z igrzyskami posunięcia personalne włodarzy TVP, to nawet jak przez okno. No ale czego innego można się było spodziewać po POkracji?

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Sport