HareM HareM
180
BLOG

Finał ME z kilkudniowego dystansu. Hiszpanie dokończyli dzieła

HareM HareM Euro 2024 Obserwuj temat Obserwuj notkę 20
W pełni zasłużone mistrzostwo ekipy de la Fuente

Nie ma się co silić na owijanie w bawełnę. Tegoroczne Mistrzostwa Europy WYGRALI NAJLEPSI.
Bellingham może sobie kopać po meczu ze złości w krzesło, ławkę czy w co tam lubi, ale Anglicy na pewno na zwycięstwo w tym spotkaniu, a w mistrzostwach jeszcze bardziej, w żaden sposób nie zasłużyli. Owszem, w fazie „medalowej” byli lepsi od Holendrów i napsuli, momentami, trochę krwi Hiszpanom. To nie są jednak wystarczające powody, dla których ten śmieszny, żeby nie napisać groteskowy, szef UEFA ze Słowenii, miał im wczoraj zawieszać na szyi złote medale. Bez przesady! Nie zajmujmy się zresztą Anglikami, którzy niech się cieszą, że doszli, gdzie doszli.
Hiszpanie w każdym (słownie: W KAŻDYM) spotkaniu byli lepsi od rywali. Od niektórych o klasy trzy, od innych o dwie, od jeszcze innych może niekoniecznie aż tyle. Ale zawsze na tyle wyraźnie, że nikt nie mógł mieć pretensji o porażkę. Niemcy mieli, ale oni, bez względu na wzgląd, zawsze mają. W końcu ubermensche.
Tam, w tej Hiszpanii znaczy, każdy wiedział co ma grać. Mieli z prawdziwego zdarzenia liderów, rządzących w środku pola niczym udzielni książęta, mieli fantastycznych skrzydłowych, niesamowitego bramkarza, rewelacyjnego Laporta w obronie (jego nieobecność w jedenastce mistrzostw jest dla mnie jeszcze większym skandalem niż obecność Carvajala), grającego plecami do bramki niczym Lewandowski z czasów świetności Moratę, czy wreszcie strzelających gola za golem, doskonale trafionych, zmienników. Również trenerowi, który o mało nie przegrał im meczu z Niemcami, za pozostałe spotkania wypada wystawić laurkę. Głównie za to jak poskładał i zbilansował tę drużynę i jak nie pozwolił zabić jej w sobie finezji i fantazji.
Ten zespół łączył na tych mistrzostwach dwie cechy. Urodę gry i jej skuteczność. To się naprawdę przyjemnie oglądało. Co ma w obecnej piłce, przesiąkniętej fizycznością i drwalami, szczególne znaczenie.
Miejmy nadzieję, że Hiszpanie wyznaczyli w czerwcu i lipcu kierunek, którym będzie odtąd podążać nie tylko europejska, ale cała światowa piłka. Myślę, że warto iść taką drogą.
„Bo przecież jest niejeden szlak, gdzie trudniej iść, lecz idąc tak nie musisz brnąć […] i karku giąć przed byle kim”. Może jak na piłkę ciut za górnolotne, ale za to jakie piękne. I prawdziwe.
Tak zrobili Hiszpanie. A inni niech doszlusują. I będzie dobrze.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Sport