Nie wiem czy można powiedzieć, że Hiszpanie awansowali do półfinału tych mistrzostw zasłużenie. Być może nie można. Już tam pełna niemieckich lobbystów telewizja pewnie do tego wniosku doszła albo jeszcze dzisiaj szybko dojdzie. Ja nie mam w tym względzie do końca zdania, ale przyznam, że błędy jakie popełnił w tym meczu coach Hiszpanów wydają mi się niesamowitymi i przed tym spotkaniem, patrząc na grę Iberyjczyków, w życiu bym go o coś takiego nie posądził.
Jedno za to wiem na pewno. Na ten awans w najmniejszej mierze NIE ZASŁUŻYLI NIEMCY.
Z dwóch choćby powodów. Pierwszy to buta i pycha, jaka płynęła z niektórych, puszczanych w eter, przekazów osób związanych mocno z ichnią piłką. Oczywiście nie wszystkich, bo taki Paul Breitner wyrażał inną opinię.
Ale już taki Lehmann, na przykład, uznał, i powiedział to głośno, że Hiszpanie są „za mali i za mało doświadczeni” by znaleźć się w półfinale. Tak to można mówić o Pigmejach, którzy by przyjechali na ten turniej. Ale Pigmeje nie przyjadą. Raz, że nie mają po co, bo to są mistrzostwa Europy. Dwa, że Niemcy by ich obecnie nie wpuścili, a jak już, to by ich zaraz wysłali na granicę z Polską. No i trzy, że zaraz jakieś lewicowe organizacje zrobiłyby z powodu takiej wypowiedzi dotyczącej ciemnoskórych takie larum, że Lehmann, w najlepszym wypadku, zostałby przesłuchany w niemieckiej prokuraturze, a Niemcy miałyby powód żeby ich nie wpuścić do kraju pod pretekstem wyjaśniania do końca sprawy, bo to przecież nie można w żadnym wypadku pozwolić, żeby im się co mogło z tytułu takich nieodpowiedzialnych wypowiedzi od złych białasów stać.
Panie Lehmann! Ci mali i niedoświadczeni, wbrew swojej karłowatości i nieopierzeniu, wbrew wielbłądom personalnym, które w trakcie meczu popełnił ich trener oraz wbrew wyjątkowo brutalnej grze rywali, ten mecz WYGRALI. Łyso, co?
O drugim powodzie napomknąłem w poprzednim akapicie. Nagelsmann i jego sztab nastawili swoich zawodników do tego meczu niczym do walki psów. To co zrobił w pierwszych dwóch akcjach Kross, którego dotąd naprawdę uważałem za świetnego piłkarza i człowieka z zasadami, przekreśla w moich oczach cały dorobek jego kariery. On dla tego zwycięstwa, w którym widział pewnie środek do końcowego celu, gotów był zrobić, jak widać, każde świństwo. Faul na Pedrim to jedno z najbrutalniejszych wejść, jakie widziałem w meczach reprezentacyjnych w Europie. A takie mecze oglądam długo. Nie wiadomo zresztą co z Pedrim będzie. Notabene zastanawiam się co na to kibice Realu. No bo chyba się nie cieszyli? Kto ich tam zresztą wie.
I tak jak Kross, aczkolwiek mniej spektakularnie, grali też inni Niemcy. Ruediger, Raum, niektórzy pomocnicy. Hiszpanie w piątej minucie zostali pozbawieni najbardziej kreatywnego ogniwa. No i było jak było. Tym bardziej, że nałożyły się jeszcze na to błędy hiszpańskiego trenera. Nie wiem jak można było zdjąć z boiska pół godziny przed końcem, i to naraz, Jamala i Williamsa. To był strzał w kolano.
Osobny rozdział tego meczu to sędzia. Taylor po tym spotkaniu nie tylko powinien pożegnać się z mistrzostwami, ale karnie powinien być relegowany z Premier League. Wypaczył wynik meczu. Już w trzeciej minucie. Najdalej w piątej. Wypaczać wyniku ćwierćfinału ME się nie tyle po prostu nie godzi, ile za takie coś powinna być kara więzienia. Zespół sędziowski dysponuje w tej chwili takimi środkami, że żaden Taylor czy inny Marciniak nie ma prawa się pomylić. Ale okazuje się, że ma. Bo przepisy tak skrojono, żeby właśnie miał. Pod Real, pod Niemców i pod innych możnych tego sportu.
Reasumując. Krótko. Wysocy und doświadczeni: Auf Wiedersehen. Raus!
Inne tematy w dziale Sport