Tym razem będzie trudniej go obronić niż to było w Korei, Rosji czy w Niemczech 18 lat temu, bo naprzeciwko Francja, a nie jakaś tam Kostaryka czy nawet Stany Zjednoczone albo Japonia, które myślą już o meczu 1/8. Myślę, że pójdziemy raczej w ślady naszych reprezentacji z lat 2008, 2012 czy też 2021. Wynikowo znaczy. To znaczy ostatni mecz grupowy też wtopimy.
Krótko, bo rozwodzić się, w przeciwieństwie do p. Szpakowskiego, specjalnie nie ma nad czym. Owszem. Wstydu aż takiego jak w przypadku występów w Rosji czy Katarze pewnie nie ma, ale chwalić, generalnie, też się nie ma czym. Byliśmy, mimo fragmentów, których nie musieliśmy się wstydzić, wyraźnie słabsi zarówno od Holandii, jak i od Austrii. Wydaje się też, że przy ustalaniu składu przy drugim meczu duże błędy popełnił sztab. Zmiany napastników też były wyjątkowo nietrafione, ale tu bym sztabu nie winił. Szukał, po prostu, szalupy ratunkowej. A że nie znalazł?
Na Francję trzeba wyjść składem najsilniejszym. To znaczy bez będącego pod formą Piotrowskiego, za to z Urbańskim, bez jakichś Sliszów, bez bezproduktywnych Lewandowskiego czy Grosickiego. Ponieważ turniej mamy już z głowy i nikt nie będzie darł włosów z powodu porażki, to może warto sprawdzić jak w meczu o stawkę będzie bronił Bułka? Może warto raz wreszcie nie oprzeć obrony na Bednarku?
Co by złego o Polakach nie powiedzieć, to warto jednak jeszcze raz podkreślić, że zdecydowanie lepiej się tych naszych reprezentantów oglądało niż za kadencji dwóch poprzednich trenerów. Co świadczy o tym, że Probierz, jako trener, jest dużo lepszy od Michniewicza i schyłkowego Santosa. Natomiast czy jest na tyle dobry, żeby go zostawiać na stołku? Przekonany nie jestem.
Po mistrzostwach jedno jest pewne. Należy się pożegnać z weteranami. Bez względu na ich zasługi i na to, na jakiej grają pozycji. Zostawić to można 30-latków typu Zielu czy Frankowski (choć dzisiaj akurat zagrał jak sztubak). Emerytów i solidnych kandydatów na emerytów jest wyjątkowa szansa bezboleśnie odstrzelić. Tym bardziej, że widać, że są od nich lepsi albo przynajmniej im równorzędni. Dlatego trzeba to bezwzględnie zrobić.
Pomniki? Owszem. Ale powoływania do reprezentacji chyba wystarczy. Zachowajmy ich w pamięci z tej najlepszej strony. A nie byle jakiej.
Inne tematy w dziale Sport