HareM HareM
1000
BLOG

Australian Open. Magda Fręch na prezydenta!

HareM HareM Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 47
Polki stały się zmorą Caroline Garcii

Cztery porażki, przy jednej wygranej, z Igą. Jedna, ale za to w Wielkim Szlemie, z Magdą Linette. No i teraz gwóźdź do trumny. Caroline Garcia pokonana, w drugim z rzędu Australian Open, przez Polkę. Przy czym tym razem egzekucji na pierwszej rakiecie Francji dokonała Magdalena Fręch.

Trudno oglądać mecz będąc w pracy. Więc nie oglądałem. Ale widziałem zapis meczu punkt po punkcie. Jednego nie można polce odmówić. Ambicji i cierpliwości. Francuzka, to już wiem od żony, bo zadzwoniłem do niej w połowie drugiego seta, robiła sporo błędów, co ją dodatkowo bez przerwy rozjuszało, a nasza, spokojnie, bez nerwów, jak to ona, na drugą stronę. Plus, dodatkowo, już nie jak ona, sporo zagrań, których mało kto by się po niej spodziewał. A już najmniej Garcia, u której dobra gra Polki wywoływała jeszcze większe zdenerwowanie.

Tym sposobem mamy już dziś reprezentanta w trzeciej rundzie Wielkiego Szlema. Frech wyrównała tym samym życiówkę sprzed dwóch lat z Londynu. Tam stoczyła, o ile pamiętam, wyrównany bój z Halep. Przegrała. Teraz może ten rekord pobić, bo na jej drodze staje dużo mniej utytułowana zawodniczka. Zasadniczo to w ogóle nie utytułowana. Rosyjska kwalifikantka Zacharowa, która jest aktualnie 190-ta w rankingu WTA i która tu, w Melbourne, spisuje się, tak jak Fręch, wyraźnie ponad stan. Najpierw rozłożyła Putincewą, a potem zwyciężczynię Potapowej, Słowenkę Juvan.

Jakby na sprawę nie patrzeć faworytką piątkowego spotkania będzie Polka. Czy sprosta presji? Nigdy w takiej sytuacji nie była. Z drugiej strony pokonanie Garcii, i to nie w turnieju o pietruszkę, powinno dać reprezentantce Polski potężnego kopa. Jak w zeszłym roku Magdzie Linette. I na to trzeba liczyć. Rekordy są po to, żeby je ustanawiać. Nie będę pisał na kogo trafi Polka, jeżeli mecz trzeciej rundy wygra. Nie go, po prostu, najpierw wygra.

Przy okazji. Zieliński i kawa też wygrali swoje deblowe mecze. Przy czym na razie nie podniecałbym się tymi zwycięstwami nad wyraz. Tym bardziej, że łatwo, jedno i drugie, miało w dalszej części turnieju nie będzie.

Tymczasem faworytki zaczynają się wykruszać. Po Vondrousovej i Kudiermietowej w pierwszej rundzie, dziś, oprócz Garcii, wywołując pewnie u wielu szok, odpadła Jabeur. Tak jak przewidywałem odpadła też dzisiaj zwyciężczyni Magdy Linette, Karolina Woźniacka. Nie znalazła argumentów na 20-letnią, 170-tą w rankingu, Rosjankę.

U mężczyzn niespodzianek mniej. Największa to bezdyskusyjna porażka Amerykanina Tiafoe z Czechem Machacem. Przegrali też swoje pojedynki rozstawieni, ale z wysokimi numerami, Cerundolo i Musetti. Trwają mecze Djokovica, Rublowa i Cicipasa, więc w zakresie hipotetycznych sensacji niczego bym jeszcze nie przesądzał, ale na chwilę obecną żadne wielkie męskie nazwisko dzisiaj nie odpadło.

Jutro w nocy do walki o trzecią rundę przystępuje Iga, a nad ranem HuHu. Nie myślałem, że kiedyś coś takiego napiszę, ale mam nadzieję, że wezmą przykład z Magdaleny Fręch:).


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Sport