Znów z Włochami i znów zwycięsko. Tym razem nie panowie, ale panie. Nasza siatkówka przeżywa jeden z najlepszych okresów w swojej historii. Mężczyźni grają może najlepszą siatkówkę od lat blisko pięćdziesięciu, a kobiety na pewno od osiemnastu. Choć co się człowiek naklął przed ostatni tydzień, to jego.
Muszę przyznać, że ten nasz włoski trener to dobry fachman jest. Długo mnie wkurzał, bo nasze grały z tą Tajlandią i przez pół meczu z Niemcami jak ostatnie, a ten, do tej połowy z Niemcami, nic. Żadnych zmian. Jak na Mistrzostwach Europy, kiedy nie szło. Skład sztywny jak pal w Azji.
A teraz wiem po co to robił. Po to, żebyśmy w ostatnich dwóch spotkaniach, kiedy najgroźniejsze rywalki nas już przed meczami skreślą, potrafili je totalnie zaskoczyć. I się udało. Z Niemcami i Ameryką mecze wygrała Wenerska. Pierwszy na spółkę z Czyrniańską, w drugim pomogła Różańska/ski (co to za idiotyczna odmiana nazwiska jest???), którą wcześniej bardzo słusznie, tylko nie wiem czemu tak późno, wyrzucił z pierwszej szóstki. W niedzielę znów wrócił do Czyrniańskiej i znów trafił w punkt. Nawet w dwa, bo od drugiego seta postawił na rozgrywce na Wołosz, co dało zwycięstwo.
Oczywiście ogromną rolę w tym awansie, szczególnie właśnie w ostatnich trzech spotkaniach, odegrały Stysiak (przede wszystkim), Łukasik i Stenzel, choć ta ostatnia dzisiaj wypadła gorzej. Gdybyśmy jeszcze mieli środkowe tak niezawodne jak u mężczyzn. Ale nie narzekajmy. Kiedy trzeba było, to się obudziły. No i jak to powiedziano w zakończeniu pewnego klasyka z Marilyn w jednej z ról głównych: nikt nie jest doskonały.
Ważny jest efekt! A efekt jaki jest, każdy widzi. Będziemy grać w Paryżu. Tak jeden, jak i drugi zespół, bo tego, że awans do Francji wywalczą również siatkarze, można być pewnym i przyjmować w ciemno. I nawet nie zamierzam ich awansowi poświęcać osobnej notki. Jest oczywisty. Notabene pokazali Grbicia na trybunach. Ciekawe co on tam robił. Podpatrywał dziewczyny i będzie wcielał zaobserwowane rozwiązania u siebie? Słabe, nie? I co z tego? Nasze dziewczyny też momentami nie grały super, a bilety do Paryża już im drukują. Znów słabe. Najwyższa pora w takim razie iść spać.
PS
Pisane tuż przed północą z niedzieli na poniedziałek. Więc nie wiem kiedy to wkleją. Nie lubię poniedziałków, ale ten za chwilę akurat tak. Jeszcze jak odkryłem w internecie, że Real wtopił i Barca znów przewodzi w La Liga… Robuś się wygląda, że też budzi.
Znów muszę tak zakończyć. I to bez żadnych zahamowań:
BRAWO POLSKA!
Inne tematy w dziale Sport