Kwalifikacje: Rogozińska 0:6, 1:6. Lincer 3:6, 1:6. Falkowska 6:7, 2:6. Kubka 4:6, 6:7. To przedwczoraj. Wczorajsza I runda: Chwalińska 4:6, 1:6. Dzisiaj Ewald 2:6, 2:6. Nie tylko ani jednego wygranego meczu. Nie by ło ani jednego wygranego seta!
W turnieju pozostała nam wiec sama jak palec Iga, bo linette i Fręch nie zgłosiły akcesu. Nie znaleziono „środków na zachętę” czy raczej one miały „focha”? Nie rozstrzygniemy, a dojścia do pewnej i bezstronnej informacji na ten temat zwykły fan nie posiada. Można tylko wnosić, że jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi.
W każdym razie, mimo nie najlepszej, łagodnie pisząc, obsady zawodów (oprócz Igi jest tutaj tylko 12 tenisistek z pierwszej setki, z czego tylko trzy, tj. Muchova (18), Siniakova (36) i Żang (45) z czołowej 50-tki), żadna inna Polka nie przebiła się przez pierwszą rundę turnieju, a wcześniej żadna nie weszła do niego z Eliminacji. Słabo.
Pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej Świątek spisze się na miarę oczekiwań. Co się z tym wiąże, nie muszę oczywiście wyjaśniać.
Na tę okazję wysłałem nawet do „stolycy” swoich reprezentantów. Żeby byli świadkami i „dopilnowali” tej wygranej. Okazało się, że jak się zabrali za kupowanie biletów, to te były już tylko na piątek. Niedziela dawno wykupiona. No i zupa :).
Inne tematy w dziale Sport