HareM HareM
277
BLOG

Wimbledon rozlosowany!

HareM HareM Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 21
Są szanse na wszystko

Będę pisał tylko o losowaniu kobiet, bo Hubert Hurkacz, ze względu na prezentowaną w ostatnim czasie dyspozycję, jest aktualnie poza obszarem mojego zainteresowania, a w dodatku w męskim Wimbledonie od dobrych pięciu lat jest tak jak kiedyś było w piłce nożnej z Niemcami. Wszyscy biegają po tych kortach, kto może i nie może, jak głupi, a i tak za każdym razem wygrywa Nole. To czym się podniecać?
No więc w końcu Iga miała dobre losowanie. Za to obie Magdy nie bardzo. Fręch trafia w pierwszym pojedynku na Jabeur i choć wyraźnie sygnalizuje, że trawa w tym sezonie jej służy, to ciężko widzieć w niej faworytkę tego spotkania. Mimo, że Tunezyjka gra w tej chwili jak gra. Przy czym tak całkowicie bym Polki jednak nie skreślał. W końcu, jak pamiętamy, gra z Polkami idzie numerowi sześć drabinki wyjątkowo średnio. Magda Linette kogo by ostatnio nie wylosowała, to źle. A wylosowała tak, że najdalej w trzeciej rundzie trafia na Bencić albo Collins. Ja, co prawda, przekornie obstawiam, że się Polka na tej trawie wreszcie zdoła przemóc i do czwartej rundy awansuje właśnie ona. Tyle, że nawet gdyby, to potem to już pełna kaplica, bo spotka się z … Igą.
A co do Świątek. Po pierwsze nie bardzo chce mi się wierzyć w te jej dzisiejsze nocne kłopoty. Myślę, że zwyczajnie odpuścili już turniej w Bad Homburg uznając, że się wystarczająco przed Wimbledonem dużo naprzygotowywali i nagrali w tenisa. Co mi się bardzo nie podoba. Na miejscu organizatorów byłbym w każdym razie obrażony i nie zawierał z managerem Igi kontraktów na przyszłość. Ale to sprawa między teamem Światek i szefostwem turnieju. Z drugiej strony: co ma w takim razie powiedzieć szefostwo zawodów w Eastbourne, gdzie zawody są wyższej rangi? Tam to dopiero był powszechny exodus. I to od początku do samego końca. Ostapienko to się nawet w przerwie między setami z kortu urwała! Do pełni szczęścia brakuje, żeby jutro na finał nie wyszła Keys (w ramach protestu przeciw trudnej sytuacji chrabąszcza majowego w południowo-wschodniej Anglii, wszak turniej się tam odbywa) albo Kasatkina (może być z tego samego powodu albo z kuli rasistowskiej polityki prowadzonej przez USA, co może rzutować na meczową postawę Keys, a do tego przecież Rosjanka dopuścić nie pozwoli; w końcu każdy powód jest dobry). Przed meczem zagrają w kości, która to zgłosi organizatorom, bo po co od razu dwie mają im podpaść.
Teraz już ad meritum. Iga najgorzej może mieć, wbrew pozorom, w I rundzie z Chinką Żu. Tą samą, która w Birmingham obiła bezlitośnie Magdę Linette. (Żartuję. Nie z Magdą, a z Igą). Potem najprawdopodobniej na drodze stanie Trevisan, choć ta na trawie, to ledwie połowa tej jakości, którą prezentuje na mączce. W trzeciej rundzie może na Polkę czekać Petra Martić, choć zarówno Brytyjka Dart jak i, wcześniej, Czeszka Fruhvirtova, są w stanie Chorwatkę pokonać. Runda czwarta to wspomniana Magda. Gdyby jednak nie ona, to Szwajcarka Bencić, która w tym roku na trawie się w ogóle nie pokazała, a poprzednie dwie edycje Wimbledonu miała koszmarne. Dlatego stawiam nie na nią, a na Magdę. W ostateczności na nieprzewidywalną Collins, jeśli w meczach ze Szwajcarką, a potem ewentualnie z Magdą, zacznie tłuc piłkę rakietą bez opamiętania, a akurat zacznie jej to wchodzić w kort.
Tak czy inaczej dochodzimy do ćwierćfinału. I tam albo jutrzejsza finalistka z Eastbourne Kasatkina, albo Gauff (choć ta druga zbyt dobrego tenisa ostatnio nie pokazuje). Azarenkę i Mertens zdecydowanie z tego wykluczam, podobnie jak wracającą z macierzyńskiej podróży Switolinę.
I tak oto dochodzimy do rywalki półfinałowej. W drugiej ćwiartce najwyżej rozstawione są Pegula, Garcia, Kudiermietowa i Samsonowa. Ale w żadnym wypadku, szczególnie w kontekście ostatnich kilku tygodni, nie można również zapominać o Vekić. Tym bardziej, że Garcia, a głównie Pegula, nie błyszczą. Nie zdziwię się, jeżeli rywalizację wśród tej piątki wygra właśnie Chorwatka.
W drugiej połówce pełno tenisistek albo będących aktualnie w bardzo dobrej formie, albo potencjalnie zdolnych na trawie do wszystkiego. Wymieniam w kolejności, w jakiej są umieszczone w drabince. Z góry na dół: Jabeur, Pliskova, Kvitova, Haddad-Maia, Ostapienko, Rybakina, Sakkari, Keys, Badosa, Potapowa, Krejcikova, Andriejewa, Muchova, Aleksandrova, Sabalenka. Upatrzyłem sobie faworytkę dolnej połówki, ale podzielę się tym dopiero w drugim tygodniu rywalizacji.
Tak w ogóle, to zaraz po losowaniu zrobiłem sobie, oczywiście na papierze, symulację od trzeciej rundy (bez pisania założyłem kto w niej będzie) do finału włącznie. Mam to udokumentowane, zrobiłem sobie zdjęcie, gdzie jest data, kiedy zostało wykonane. Mam zamiar tak to sobie, runda po rundzie, odhaczać i sprawdzać czy, a jeśli tak, to ile razy, się pomyliłem. Jeśli się nie pomylę, to w finale dojdzie do pojedynku, który będzie miał wymiar niemal symboliczny. Ale o tym to jak już będzie tak daleko.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Sport