HareM HareM
897
BLOG

Jak nam się piłkarskie drogi z Europą rozeszły…

HareM HareM Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 51
Pojutrze City walczy o kolejny finał LM

53 lata temu w wielkim finale Pucharu Europy Zdobywców Pucharów (dla młodszych czytelników informacja: to były, de facto, drugie, ale znacznie bardziej prestiżowe niż obecna Liga Europy, klubowe mistrzostwa naszego kontynentu w których, tak jak w PEMK, mierzyli się ze sobą PRAWDZIWI zdobywcy trofeów wymienionych w tytule rozgrywek wszystkich nacji bez wyjątku) zagrały ze sobą angielski Manchester City i polski Górnik Zabrze.
Dzisiaj, po ponad półwieczu, Obywatele są dużo mocniejsi niż wtedy. Jeśli pokonają Real, a wiele wskazuje na to, że tak się stanie, znów znajdą się w finale. W finale jeszcze bardziej prestiżowym, bo w finale rozgrywek będących kontynuacją (karykaturalną, ale jednak) ówczesnego Pucharu Europy Mistrzów Krajowych. Co prawda w obecnej wersji, zwanej nie wiadomo dlaczego Ligą Mistrzów (co to, na przykład, za mistrz, który zajmuje wszystkiego czwarte miejsce w przereklamowanej do nieprzytomności, a topornej niczym narty skokowe Kazachów, Bundeslidze?), oprócz mistrzów prawdziwych startują również różnego typu ersatze, ale akurat City prawdziwym mistrzem jest, a ponadto jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma, czyli rzeczoną LM.
No więc Manchester City może 10 czerwca znów zagrać w finale. Zagrał z nim zresztą, tyle że bez powodzenia, 2 lata temu z Chelsea (notabene dlaczego przegrał, to tylko Guardiola wie). A co Górnik? Górnik też może. Może spaść z ligi. Tyle, że nie z Ligi Mistrzów, a z ligi polskiej, zwanej (co jest jednocześnie i humorystyczne, i bulwersujące) Ekstraklasą.
Jakby na sprawę nie patrzeć, to przez te 50, z okładem, lat drogi Górnika i Manchesteru nieco się rozeszły. Ich szkoli jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, trener na świecie, a polski potentat lat 60-tych i 70-tych bierze trenerów z łapanki. Tych samych, których niedawno z hukiem wyrzucał.
O pieniądzach, jakimi dysponuje każdy z tych klubów pisać nie wypada, bo to są rzeczy nieporównywalne. Tak jak nieporównywalne są Premier Lique i Ekstraklapa.
Do kogo można mieć pretensje o to, że Manchester City i Górnik Zabrze, czyli zespoły, które stoczyły 50 lat temu wyrównany, mniej więcej, pojedynek o to, kto wzniesie po spotkaniu ważne Trofeum, a rok później do tego, żeby wykazać który z nich lepszy (bo los zetknął je już na początku rozgrywek), potrzebowały nawet trzech meczów, są w tej chwili w tak różnych miejscach?
Zwalić całej winy na tzw. „czynniki obiektywne” ani PZPN-owi, ani polskim klubom nie uda się na pewno.
Że przemawia przeze mnie nostalgia tęskniącego za powrotem porządnej polskiej piłki starszego pana? Może i trochę przemawia. Ale dlaczego ma nie przemawiać? Jest nas prawie 40 milionów. Możemy się chyba dochować przyzwoitej ligi i reprezentacji, której występów na MŚ nie musielibyśmy się wstydzić? Bo kiedyś nie musieliśmy.  

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (51)

Inne tematy w dziale Sport