Facet ma po pierwszej serii nad najgroźniejszym konkurentem prawie 16 pkt przewagi. W przeliczeniu na metry – koło dziewięciu. Gość jest w super gazie. I przegrywa konkurs. Dlaczego? Bo, po prostu, na guzik startowy przyciska menda, która go nie lubi. Nie tylko jego zresztą. Menda nazywa się Borek Sedlak, jest puszczalskim w cyklu skokowych zawodów Pucharu Świata i ogólnie nie lubi Polaków. Bez wyjątku.
I niech nikogo nie myli, że Puścił dziś w korzystnych warunkach Habdasa czy Zniszczoła. Zrobił to po to, żeby mieć alibi na to, co zrobił ze Stochem, Wąskiem czy Kubackim. Ale to, co zrobił Dawidowi, to się nadaje do wywalenia z funkcji. W trybie natychmiastowym.
Dawidowi Kubackiemu ukradziono dziś pewną, zdawałoby się, wygraną. Znów podium z dupy otrzymał Kraft. Został, dwukrotnie, puszczony w warunkach daleko wychodzących poza przyjęty korytarz.
Przy tej mendzie zaczynam wątpić w końcową wygraną Kubackiego w Pucharze Świata. Facet wyrasta na głównego reżysera zawodów. A Pertile, nominalny Dyrektor Pucharu Świata, a w rzeczywistości pajac jeszcze większy od Hofera, na to pozwala. I to na polskiej ziemi! Wyobrażam sobie, co się będzie działo w marcu w Norwegii, kiedy decydować się będą losy Kryształowej Kuli.
A tak na spokojnie. Polak zwiększył przewagę nad wiceliderem i przekroczył barierę tysiąca punktów zdobytych w jednym sezonie. Ma cały czas szansę na pobicie wszelkich rekordów związanych z liczbą punktów wywalczonych przez jednego skoczka w jednym sezonie, z liczbą podiów wywalczonych z rzędu w PŚ (na razie zdobył ich 9 i brakuje mu do wyrównania rekordu Polski jednego, a do wyrównania rekordu świata bodaj czterech) oraz z procentowym udziałem podiów, a może i zwycięstw, w ogólnej liczbie pucharowych konkursów w sezonie. Na razie rekordzistą w procentowym udziale zwycięstw w stosunku do liczby konkursów jest Adam Małysz (52,4% zimą 2000/01), a w procentowym udziale podiów w stosunku do liczby konkursów Peter Prevc (75,9% w sezonie 2015/16). Aktualne tej zimy współczynniki Kubackiego to, odpowiednio: 0,385 (i tu się musi poprawić) oraz 0,846 (tutaj niekoniecznie). No, ale jak Sedlak będzie go puszczał w takich warunkach jak w drugiej serii w Zakopanem, to jest szansa, ze ani jednego z tych rekordów nie pobije.
Zepsuł mi ten Czech cały dzisiejszy wieczór. Nie wiem czy nawet hat-trick Lewandowskiego w finale Superpucharu z Realem będzie mi w stanie poprawić humor. No chyba, że do tego dojdą jutrzejsze wygrane Igi i Hurkacza.
Na koniec zwracam uwagę na dobry wynik Habdasa. Wychodzi, że Thurnbichler może mieć rację.
Przed nami trzy konkursy w Sapporo. Tam to dopiero Sedlak będzie miał pole do popisu.
Inne tematy w dziale Sport