Jesteśmy (stan na czwartek po południu) po II rundzie turnieju w Gudalajarze. Przed rozpoczęciem zawodów znaliśmy trzy finalistki zawodów finałowych w Teksasie. Od paru miesięcy było wiadomo, że zagra tam Świątek, od paru tygodni, że Jabeur, a od paru dni, niech będzie tydzień, że zagra z nimi Pegula. Wczoraj wieczór poznaliśmy czwartą finalistkę. Do wymienionej trójki dołączyła Coco Gauff.
Wiemy też od rana znacznie więcej na temat tego, kto z tych, które przed turniejem w Meksyku mogły się łudzić, że się do Dallas wybiorą, na pewno tam nie pojedzie. Definitywnie wypadły z gry Aleksandrowa, Krejcikowa, Haddad-Maia, Kvitova, Rybakina, Badosa i Bencic. Tych pań, nawet jeżeli z WTA Finals ktoś się w ostatniej chwili wycofa, nie zobaczymy w przyszłym tygodniu przed kamerami na pewno. Chyba, że w roli widzów.
Mamy do obsadzenia cztery wakaty i sześć poważnych, oraz kilka mniej poważnych, kandydatek. Przy czym ja się specjalnie nie zdziwię, jak jedno z miejsc wywalczy jedna z tych uważanych w tej chwili za „mniej poważne”. Że nazwisk sobie oszczędzę.
Na dzień dzisiejszy, żeby w roli uczestnika zawodów pojechać do Fort Worth, trzeba mieć na tegorocznym koncie 3085 punktów. Najbliżej celu jest Caroline Garcia. Po pierwsze. Jeśli wygra dziś ze Stephens, to, bez względu na wzgląd, bierze udział w finałowym turnieju. Po drugie, nawet jeśli przegra, to i tak będzie przed Sabalenką, która już w Gaudalajarze odpadła, a ma 30 pkt straty do Francuzki (2970:3000). Rosjanka Kasatkina uzbierała do dziś 2935 oczek. Jeśli wygra w 1/8 z Kalińską, a potem zwycięży w ćwierćfinale, nikt i nic nie zagrodzi jej drogi do występu w Dallas. Jeśli jednak przegra w tej 1/8, to i tak, w wypadku porażki Garcii ze Stephens, będzie przed Francuzką. A to na 100% oznacza lot do USA. W dużo trudniejszej sytuacji są już Kudiermietowa i Sakkari. Pierwsza, oprócz tego, że musi wygrać z Ostapienko, to potem (zakładając, że Sakkari pokona Collins) trafia bezpośrednio na Greczynkę. Jeśli to wygra, jedzie do Teksasu. Jeśli przegra, to do Fort Worth pojedzie na pewno kulturystka z Grecji. Tylko czy Sakkari przebrnie rzez Collins? Załóżmy, że nie. Wtedy, w wypadku zwycięstwa Keys w turnieju, Kudiermietowa musi spotkanie z Collins wygrać. Inaczej razem z Greczynką będą mogły już w ten weekend lecieć do Europy na wspólne wakacje. Jeśli się lubią.
Na awans do WTA FINALS żadnych szans, nawet jeśli wygra turniej, nie ma już Samsonowa. Ma w tym momencie 1910 punktów, a za zwycięstwo w Meksyku przyznają 900 oczek. Będzie miała ich w takim razie 2705. Ósma w tej chwili Kudiermietowa ma ich 2710. Szlus.
Dalej. Ostapienko. Łotyszka musiałaby wygrać turniej i liczyć, że nikt z duetu Keys/ Collins nie zagra w finale, Sakkari nie będzie w półfinale, a Rosjanki nawet szczebel niżej. To wcale nie jest takie nieprawdopodobne. Tylko kiedy ona wygrała turniej? W lutym?
Amerykance Danielle Collins nie wystarczy awans do półfinału. Musi zagrać w finale. Ale nawet to nie gwarantuje jej udziału w WTA Finals. W finale nie może bowiem przegrać z Keys. No i Kudiermietowa musiałyby dzisiaj przegrać z Ostapienko. Natomiast jeśli Collins w Guadalajarze wygra, to pakuje manatki i kierunek Berlin. Fort Worth, znaczy się.
Żeby w Dallas zagrała Madison Keys to, po pierwsze, tak jak Collins, musi być w Meksyku przynajmniej w finale. Wtedy dodatkowo najdalej w ćwierćfinale musiałaby odpaść Kudiermietowa. Albo Amerykanka wygrywa turniej i zamawia bilet do USA.
Co musiałoby się stać, żeby na lotnisku w Teksasie nie lądowały Garcia i Kasatkina? Załóżmy, że obie przegrywają spotkania 1/8. Wtedy odpaść może tylko Rosjanka. Wtedy mianowicie, kiedy Kudiermietowa wygra ćwierćfinał, a Keys wygra zawody. Albo wtedy gdy Sakkari dojdzie do półfinału, a Keys do finału. Inaczej jest, kiedy Francuzka dziś odpadnie, a Rosjanka nie. Wtedy, jak pisałem, z automatu wyprzedza Sabalenkę. Jęśli Garcia przegra ze Stephens to Kasatkina wyprzedzi i ją. Czy Garcia może wtedy nie załapać się na WTA Finals? Nie może. Nie mogą jej bowiem wyprzedzić jednocześnie Sakkari i Kudiermietowa oraz, też jednocześnie, Keys i ktoś z dwójki Ostapienko-Collins. Czyli, w najgorszym razie wyląduje na pozycji numer osiem. Co oznacza start w Dallas.
Co z Sabalenką? Ta ma gorzej. Może ją wyprzedzić Kasatkina, może ktoś z tercetu Collins/Kudiermietowa/Sakkari i może Keys. Na przykład takie rozdanie: wygrywa Keys, Kudiermietowa dochodzi do półfinału, a Kasatkina wygrywa z Kalińską? I co? Po herbacie. Po Sabalence, znaczy.
Napociłem się trochę, a za kilka godzin wszystko może być już jasne. Ale nie żałuję. Główkę przynajmniej zmusiłem do pracy.
Teraz można będzie zasiąść do telewizora i meczu Barcelony. Nie będę przecież jakiejś Kasatkiny, Kudiermietowej, Azarenki albo Sabalenki oglądał. Tak się zastanawiam. Kiedy ta międzynarodowa, internacjonalna banda z WTA przestanie je w końcu dopuszczać do przyzwoitych zawodów?
Inne tematy w dziale Sport