Nasi siatkarze przegrali właśnie batalię o finał ME Europy. Po zaciętym meczu, to prawda, ale przegrali. Zdobędą co najwyżej brązowy medal.
Na igrzyskach, nie wiem czy ktoś pamięta, nie zdobyli medalu w ogóle.
Myślę, że zaraz po ME do prasy powinien trafić z PZPS-u komunikat, w którym siatkarska centrala oznajmi wszem i wobec rozstanie z trenerem kadry. To jedyne rozsądne rozwiązanie.
Belg zaczął przygodę z polską reprezentacją w najlepszy możliwy sposób. Obroniliśmy mistrzostwo świata. Potem już jednak tak różowo nie było, choć na poprzednich ME był brąz. Notabene walkę o tamten finał też przegraliśmy ze Słowenią.
Tegoroczne igrzyska były jedną wielką porażką. Zespół, który był głównym faworytem do złota, nie wszedł nawet do strefy medalowej. Ponieważ inni europejscy potentaci swoje ambicje na igrzyskach zaspokoili, to wydawało się, że przynajmniej na ME będziemy dzielić i rządzić. Okazało się, że znowu nie. Francuzi i Rosjanie co prawda nie znaleźli motywacji na imprezę drugiego sortu, ale za to mieli ją ci, których na igrzyskach zabrakło. I znów jesteśmy w d.
Jakich by pretensji nie mieć do samych siatkarzy, to jednak za głównego winowajcę tych wszystkich tegorocznych nieszczęść trzeba uważać Heynena. Żadnego pomysłu w trudnych momentach tokijskiego ćwierćfinału z Francją i żadnego pomysłu w trudnych chwilach dzisiaj. Straszny kontrast z trenerami rywali w tych meczach.
Do Tokio zabrał (z premedytacją!) kontuzjowanego Kubiaka. Dzisiaj grał cały czas tylko dwoma przyjmującymi. W sytuacji, kiedy obaj wcale nie przyjmowali dobrze. Drugi rozgrywający na pewno nie jest w tej chwili drugim najlepszym rozgrywającym w Polsce. Więc jakim prawem cały sezon blokuje miejsce w pierwszej 12-tce?
Doceniając to, co przez te parę ostatnich lat osiągnął Heynen trzeba jednocześnie odpowiedzieć sobie raz, a dobrze, na proste pytanie. Czy polska reprezentacja z upartym i niereformowalnym Belgiem za sterem ma przed sobą jakieś, wynikające z racjonalnych przesłanek, perspektywy rozwoju?
Ja ich absolutnie nie widzę.
Wobec powyższego jeszcze raz podkreślę, że spodziewam się, że w poniedziałek PZPS albo przyjmie złożoną w niedzielę wieczór dymisję Belga, albo, jeśli ten tego nie zrobi sam, kulturalnie i bez ceregieli go zdymisjonuje. Jego czas minął.
Można mu ewentualnie kupić pożegnalny (może być nawet drogi) prezent, ale podziękować trzeba mu zaraz po meczu o trzecie miejsce. Bez względu na wynik, rzecz jasna.
Inne tematy w dziale Sport