Piłkarzem sezonu niemieccy kibice wybrali właśnie Norwega Haalanda.
Nie ulega wątpliwości, że z tego powodu, ze był zdecydowanie najlepszym piłkarzem Bundesligi. To było, przez cały sezon, widać, słychać i czuć.
Mnie tam tak naprawdę mało obchodzi (nie będę pisał „wali”, ale to chyba jeszcze bardziej adekwatne określenie), kogo wybrali niemieccy kibole, ale śmiech mną targa do rozpuku. Ze swojej własnej naiwności się śmieję. Bo myślałem, że nabiorą wreszcie do Polaka należnego szacunku. Zawsze im stał kością w gardle, ale po takim wyczynie wydawało mi się, że zdejmą wreszcie kapelusze z tych swoich nadętych, nie wiedzieć zresztą z jakiego powodu, makówek. A tu patrz Pan. „Zemsta Nietoperzy”. Wątrobami im jednak musiało, zda się, mocno potrząsnąć w sobotę. Bardziej niż tym, co winno być w makówkach.
Nie wybaczą Robertowi, jak widać, tego rekordu. A jeśli nawet w takiej sytuacji nie potrafili się zdobyć na obiektywizm, to znaczy, że zwyczajnie nigdy się nań nie zdobędą.
Ja bym ich z tą ich całą Bundesligą zostawił tak, jak stoją. Z tymi głosującymi ręcami w nocniku. Robert, niestety, pewnie tak nie zrobi. I wielka szkoda. Bo za taki numer się to tym mściwym zafajdańcom zwyczajnie należy. Niech sie bujają.
Inne tematy w dziale Sport