Niż Gerd Mueller, jakby co. I w Bundeslidze, bo w karierze to chyba niekoniecznie. Przynajmniej na razie.
Nie chodzi mi o liczbę bramek na mecz, bo ten współczynnik też, na razie, jest wyższy u Bawarczyka. Chodzi mi o liczbę goli strzelonych w przeliczeniu na rzeczywistą ilość minut spędzonych przez każdego z nich na boisku. Otóż.
„Bomber” (a propos jeża to mogliby go Niemcy lepiej przezwać, choć z drugiej strony wypada się cieszyć, że nie ochrzcili go, na przykład, mianem „Junkers” albo „Messerschmitt”, a potem nie wysłali na zaksy do ligi polskiej albo rosyjskiej) grał na rodzimych I-ligowych boiskach przez 38157 minut strzelając w tym czasie 365 goli. Czyli strzelał do bramki przeciwników co 104,54 minuty.
Nasz snajper (nie będę z niego robił dla równowagi ani „Karasia”, ani tym bardziej „Łosia”) zagrał do tej pory w Bundeslidze równe 27168 minut. Wczoraj strzelił swoją 260-tą bramkę. Wychodzi, że zdobywa gola co 104,49 minuty.
To pierwsza taka sytuacja, kiedy Lewandowski ma w tym zakresie lepszy przelicznik od Niemca. Ponieważ nie wiadomo jak będzie w kolejnych tygodniach i jak długo Polak będzie tak skuteczny jak ostatnio, to profilaktycznie chciałem to podkreślić.
Kto pamięta lata 70-te, ten wie że, tak jak chodzi o piłkę klubową jak i reprezentacyjną, Gerd Mueller, jako snajper, nie miał sobie równych. Był zwyczajnie przez lata ZDECYDOWANIE NAJSKUTECZNIEJSZYM PIŁKARZEM ŚWIATA. I to nie na brazylijskiej plaży czy na argentyńskiej pampie, ale w cywilizowanych, regularnych rozgrywkach na najwyższym poziomie. Wyprzedzenie kogoś takiego czy też osiągnięcie takich wskaźników jak on, daje wyobrażenie, jakiego snajpera dochowaliśmy się dzisiaj. A przypomnę, że to nie są już czasy radosnej piłki, kiedy Kaziu Deyna/Henryk Kasperczak czy Günter Netzer/Wolfgang Overath mogli przez 5 sekund robić swoje kółeczka i zastanawiać się jak dokładnie dograć Muellerowi czy Lacie, a ci z kolei kupę czasu by piłkę przyjąć i zrobić z niej użytek.
Moim zdaniem polscy kibice nie do końca zdają sobie sprawę jak ważną postacią światowej piłki jest Robert Lewandowski. Obecnie i w skali historycznej również. Może za 30 lat będzie to dla nich znacznie bardziej widoczne.
Inne tematy w dziale Sport