O atrakcyjności jakiejkolwiek imprezy sportowej stanowią asy, które w niej występują. W odcinku nr 1 tytułowego cyklu wymieniłem tych z nich, którzy w poprzednim sezonie wyróżnili się szczególnie. O tych panach jeszcze parę razy, w paru następnych odcinkach, na pewno napiszę. O innych asach, na razie nie wymienionych, też. Ale dziś będzie nie o nich. Żeby asy mogły zabłysnąć, musi wystąpić tło. I to tło, jak co roku, wystąpiło też w sezonie niedawno zakończonym.
W tegorocznej edycji PŚ pojawiło się łącznie 132-ch skoczków, z których aż 25-ciu sportowcom nie udało się ani razu wejść do konkursu. Było w tym gronie trzech Polaków. Adam Niżnik, Kacper Juroszek i Tomasz Pilch. Dwaj pierwsi to juniorzy, którzy zadebiutowali z PŚ z prozaicznego powodu. Po prostu. Przez poprzednie dwie zimy pół polskiej kadry B, nie widząc perspektyw, pokończyło kariery. I się zwolniły miejsca. Tomasz Pilch to siostrzeniec Adama Małysza, który dwa lata temu wydawał się nie byle jakim talentem. Prze te dwa lata zdołał znaleźć się, nie bójmy się tego słowa, na dnie absolutnym (potrafił nie zdobywać punktów w konkursach III-ligowych, tzw. FIS-Cupie) i obecność w Wiśle, bo tylko tam wystąpił w kwalifikacjach, zawdzięcza praktycznie temu samemu faktowi co dwaj młodsi koledzy.
Oprócz wymienionych Polaków do zawodów głównych ani razu nie dostali się: Amerykanie Urlaub, Gąsienica (jak podpowiada nazwisko, jego antenaci do Ameryki z Węgier raczej nie przyjechali), Larson i Decker, Estończycy Malcew i Nomme, Francuzi Contamine i Learoyd, Rumun Cacina, Niemcy Maerkl, Sell i Hoffmann, Austriacy Reiner i Hofer, Ukrainiec Marusiak, który najczęściej z tej całej 25-tki, bo aż 11-krotnie, miał sposobność do konkursu się dostać, ale za każdym razem nie dane mu było, Norwegowie Myhren i Villumstad, Rosjanie Szyszkin i Bażenow oraz Finowie Mico Ahonen (syn słynnego Janne), Ojala i Vetelainen. Nie licząc wspomnianego już Marusiaka, części z nich rodzime federacje dały szanse pokazania się w Pucharze kilkakrotnie (najczęściej spotkało to Urlauba i Contamine’a – po 5 razy), innym (dotyczy to, na przykład, wszystkich trzech Finów i dwóch z trzech Polaków) tylko po razie. Wymieniłem tych wszystkich chłopaków, bo oficjalne statystyki Pucharu Świata o nich nie wspomną. Nie zostaną w PŚ w ogóle sklasyfikowani i w końcowej klasyfikacji sezonu nie ujęci. Prowadzi to w efekcie do groteskowych sytuacji. Dziennikarze telewizyjni, którzy w większości nie wnikają w temat i bazują na zerżniętych z internetu (bo oni sami przecież są stworzeni do wyższych celów i nie mają na to czasu) statystykach, wmawiają kibicom w trakcie zawodów, głównie kwalifikacji, że właśnie znajdujący się na belce gość „w PŚ jeszcze nie startował”, a typ ma już na koncie kilka albo i lepiej nieprzebrniętych kwalifikacji. No ale skąd taki dziennikarz ma to wiedzieć, jak pamięć ludzka jest zawodna, a on skokami zajmuje się tylko w zimie, i to w weekend między 17-tą a 20-tą?
Nie tylko ta 25-tka nie zostanie ujęta w tegorocznej końcowej klasyfikacji generalnej Pucharu. Również ci, którzy w konkursach PŚ, i to wielokrotnie, tak jak np. Fin Maeaettae czy Czech Sakala (ta dwójka zaliczyła, piszę teraz o skoczkach „bezpunktowych”, najwięcej, bo po 11 udziałów w zawodach głównych), startowali. Takich skoczków też klasyfikacja generalna PŚ nie obejmuje. A, moim zdaniem, powinna. Uważam, że jeżeli ktoś występuje w protokołach poszczególnych konkursów czy nawet jednego poszczególnego konkursu, to daje mu to prawo być w protokole końcowym. Ponieważ FIS jest innego zdania, to w tym sezonie kolejnych 33-ch uczestników konkursowych zmagań nie zostanie ujętych w klasyfikacji generalnej. W klasyfikacjach, które prowadzę na swój własny użytek, klasyfikuję po sezonie znajdujących się w tej sytuacji wszystkich skoczków ex aequo na tym samym miejscu, o oczko gorszym od ostatniego zawodnika klasyfikowanego przez FIS. Jest to, uważam, jakieś tam docenienie pracy skoczka w sezonie. A praca, choć efekty mierne, na pewno ogromna. Dlatego teraz, z powodu tego samego co akapit wyżej, zobaczmy kto w minionym sezonie, startując przynajmniej w jednym konkursie, nie dostąpił zaszczytu zdobycia choćby jednego punktu. Raz wystąpią w kolejności wynikającej z liczby startów w konkursach, drugi raz w kolejności wynikającej z miejsc, które udało im się w zawodach wywalczyć.
Pierwszy diagram:
l.p. nazwisko kraj liczba startów w konkursach
1 Maeaettae FIN 11
2 Sakala CZE 11
3 Stursa CZE 10
4 Muminow KZK 10
5 Nazarow RUS 8
6 Hamann GER 5
7 Kozisek CZE 5
8 Raimund GER 4
9 Wąsek POL 4
10 Cecon ITA 4
11 Kasai JPN 3
12 Stękała POL 3
13 Czoj Starszy KOR 3
14 Korniłow RUS 3
15 Nousiainen FIN 3
16 Pohjola FIN 3
17 Nikaido JPN 2
18 Hazetdinow RUS 2
19 Schiffner AUT 2
20 Maksimoczkin RUS 2
21 Alamommo FIN 2
22 Bresadola G. ITA 2
23 Ito K. JPN 2
24 Soukup CAN 2
25 Fettner M. AUT 1
26 Westerheim NOR 1
27 Kaliniczenko W. UKR 1
28 Czoj Młodszy KOR 1
29 Bjoereng NOR 1
30 Mańkow RUS 1
31 Insam ITA 1
32 Karlen SUI 1
33 Sadriejew RUS 1
I drugi:
l.p. nazwisko kraj najwyższe wywalczone
miejsce w konkursie
1 Hamann GER 32
2 Nazarow RUS 32
3 Kasai JPN 33
4 Stursa CZE 34
5 Raimund GER 34
6 Wąsek POL 34
7 Maeaettae FIN 35
8 Stękała POL 35
9 Nikaido JPN 35
10 Sakala F. CZE 36
11 Muminow KZK 38
12 Kozisek CZE 39
13 Fettner M. AUT 41
14 Westerheim NOR 41
15 Hazetdinow RUS 42
16 Schiffner AUT 42
17 Czoj Starszy KOR 42
18 Cecon F. ITA 44
19 Maksimoczkin RUS 44
20 Korniłow RUS 46
21 Alamommo FIN 47
22 Nousiainen FIN 47
23 Bresadola G. ITA 47
24 Ito K. JPN 48
25 Soukup CAN 48
26 Kaliniczenko W. UKR 48
27 Czoj Młodszy KOR 49
28 Bjoereng NOR 49
29 Mańkow RUS 49
30 Pohjola FIN 53
31 Insam ITA 56
32 Karlen SUI 59
33 Sadriejew RUS dyskwalifikacja
Nie wiem czy będzie jeszcze jakaś okazja by któregoś z tych skoczków jeszcze raz wymienić, ale, skoro dokonujemy podsumowania całego sezonu to przynajmniej w tym miejscu im się należało.
W następnych odcinkach z powrotem wrócimy już do tych lepszych.
Inne tematy w dziale Sport