TV Republika bankrutuje? Tomasz Sakiewicz: To bzdura!

Niektórzy pracownicy od kilku miesięcy nie mają pensji. Miesięczne opóźnienia z wypłatą to norma – twierdzą dwie pracownice telewizji Republika. 

Z związku z tym, pod koniec listopada 30 pracowników telewizji zdecydowało się napisać list do zarządu telewizji. - W ten wyjątkowy czas, gdy zasiadają państwo przy wigilijnym stole, prosimy na chwilę wspomnieć o nas, pracownikach telewizji Republika, którzy od kilku miesięcy nie dostali wynagrodzenia za swoją pracę. Dla nas to nie będzie wesoły czas. Z podobnymi sytuacjami mamy do czynienia co miesiąc, ale w okresie świątecznym są one szczególnie przykre – czytamy w liście zaadresowanym do Zarządu stacji. 

- Upokarzająca dla wszystkich konieczność dopytywania, proszenia i błagania o należne wynagrodzenia nie pozwala nam planować najbliższych tygodni życia, powoduje nieustanny stres i brak poczucia godności – tłumaczą pracownicy stacji w kolejnym fragmencie. 

Kopię listu wysłano do premiera, prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu. (do chwili obecnej nie udało się potwierdzić otrzymania listu przez w/w instytucje) 

Jak podaje Gazeta Wyborcza, pracownicy, do których udało się im dotrzeć, nie dostali pensji od kilku miesięcy. Jednomiesięczna zwłoka jest normą. Dlatego pod koniec listopada, kilkudziesięciu pracowników telewizji (spośród 150 zatrudnionych) spotkało się w tajemnicy, by porozmawiać o zaległych wypłatach.

- Większego fake newsa, niż to co oni napisali, jeszcze jak żyje nie widziałem. Takiego steku bzdur i pomyłek jeszcze w polskiej prasie nie widziałem. Mam nadzieję, że będą mieli tyle siły, żeby nas przeprosić za ten tekst. Bo wszystko można pomylić, ale jak się pisze o redakcji to trzeba przynajmniej sprawdzić kto jest redaktorem naczelnym i kto jest w zarządzie. Liczę, że Adam Michnik będzie miał na tyle honoru, aby nas osobiście przeprosić za te brednie - uważa wiceprezes zarządu Telewizji Republika. (Onet.pl) 

Tomasz Sakiewicz w tej samej rozmowie z Onetem mówi, że zarząd nigdy nie dostał listu od pracowników, o którym informuje Gazeta Wyborcza. - Prawdopodobnie ich informatorzy pracują w Grupie Agora i opisywali swoją sytuację - ironizuje Sakiewicz. - Nasi pracownicy nawet gdyby działali w złej wierze, to wiedzieliby kto jest redaktorem naczelnym i kto jest w zarządzie - dodaje.