Kilku eurodeputowanym, z różnych opcji politycznych wraz z grupą dziennikarzy -zadaliśmy serię podobnych pytań. Każdy z rozmówców reprezentuje inną postawę, partię, wartości, kraj i priorytety. Być może są sprawy, które łączą odmiennych w poglądach polityków? Zdobyli mandat w czerwcowych wyborach do EP, czy nadal mają zapał i chcą realizować zapowiadany w kampanii program? Fernand Kartheiser, deklaruje przynależność do ruchów prawicowych, luksemburski dyplomata, deputowany krajowy i poseł do Parlamentu Europejskiego X kadencji. Sebastian Everding, reprezentuje niemiecką Partię Obrony Ludzi i Zwierząt ((Partei Mensch Umwelt Tierschutz), przedsiębiorca i wynalazca automatu do zapylania roślin przez dzikie pszczoły. Ostatnim rozmówcą jest włoski polityk lewicy, Danilo Della Valle.
Fernand Kartheiser, luksemburski żołnierz, dyplomata i polityk, deputowany krajowy oraz poseł do Parlamentu Europejskiego X. kadencji. Działacz, a w 2012 roku przewodniczący ugrupowania Alternatywna Demokratyczna Partia Reform w Luksemburgu — prawicowa i konserwatywna partia polityczna, powstała jako ugrupowanie reprezentujące interesy głównie emerytów. Należy do frakcji Partia Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Sebastian Everding z Partii Obrony Ludzi i Zwierząt (Partei Mensch Umwelt Tierschutz). Od 2022 współprzewodniczący oddziału w Nadrenii Północnej-Westfalii. Partia funkcjonuje pod potoczną nazwą Die Tierschutzpartei. Everding, nim został eurodeputowanym, był przedsiębiorcą, wynalazł specjalistyczny automat, stosowanych w zapylanych przez dzikie pszczoły roślinach. Partia walczy o wprowadzenie zakazów na eksperymenty laboratoryjne na zwierzętach, wykorzystywanie zwierząt w walkach i polowaniach, hodowlę zwierząt w celu produkcji żywności i odzieży, oraz domaga się wprowadzenia wegetarianizmu. Zaangażowany w działalność polityczną od 2020 roku. W 2022 został współprzewodniczącym ugrupowania w regionie Nadrenii Północnej-Westfalii, a w czerwcu 2024 roku został wybrany do PE. Danilo Della Valle, włoski polityk, deputowany do Parlamentu Europejskiego X kadencji. Absolwent nauk politycznych na Seconda Università degli Studi di Napoli. Zajął się działalnością publicystyczną i blogerską. Dołączył do Ruchu Pięciu Gwiazd, był współpracownikiem parlamentarzystów tej partii. W wyborach w 2024 uzyskał mandat posła do Europarlamentu X kadencji.
– Jaka jest różnica w pracach Parlamentu Europejskiego tej i poprzedniej kadencji? Na ile skuteczna jest międzynarodowa polityka Unii Europejskiej? Czy z fotela europosła zmienia się perspektywa i priorytety, czy też nadal dostrzegane są problemy wyborców? Konflikt na Ukrainie, czy naprawdę jest tak palącym problemem, którym żyją Europejczycy?
Fernand Kartheiser:
- Prace poprzedniego PE zadziwiły, chociaż lepszym słowem będzie „zszokowały” mnie na wielu płaszczyznach. Wyglądało to trochę jakbyśmy (w ramach UE) celowo osłabiali — zarówno swobodę czy decyzyjność nie tylko obywateli, ale również wszystkich stowarzyszonych państw. Dotyczy to niemal każdego obszaru, którym zajmuje się parlament. Na przykład Zielony Ład osłabił konkurencyjność przemysłu — oczywiście mam na myśli kraje unijne. Kolejnym przykładem może być decyzja o tak zwanych przestępstwach nienawiści — ograniczono nam, mieszkańcom zjednoczonej Europy, wolność słowa, wprowadzono ustawę o usługach cyfrowych. A w ramach „Konferencji w sprawie Przyszłości Europy” sami zrezygnowaliśmy z dużej części suwerenności i to nawet na poziomie państwowym. Zignorowano też wolność jednostki do podejmowania decyzji. Najlepszy przykład; to kryzys związany z COVID-19. W kwestii polityki zagranicznej nie jest tajemnicą, że Unia Europejska całkowicie podporządkowała swoje interesy Stanom Zjednoczonym Ameryki. Jako nowy parlament, musimy przede wszystkim udowodnić, że potrafimy, że chcemy i jesteśmy na tyle silni, by skupić się na pracy we własnym interesie. No i interesie mieszkańców. Musimy w pragmatyczny sposób zająć się merytoryczną stroną życia i funkcjonowania w ramach Europy i całego świata. Zaniechać dotychczasową postawę ideologiczną, często wynikającą z zaszłości, czy jak już wspomniałem z zależności od USA. Tylko zjednoczenie silnych państw utworzy mocną strukturę. Porównując do sportu: liczny zespół słabych graczy, nie podniesie poziomu gry. Poprzedni PE zrobił bardzo dużo, żeby zrezygnować z siły poszczególnych państw.
Sebastian Everding:
- Partie konserwatywne, które niestety już w poprzedniej kadencji miały większość w Parlamencie, z trudem, jeśli w ogóle, wdrażały i rozwiązywały fundamentalne kwestie, takie jak konsekwentna ochrona klimatu, środowiska czy dobrostanu zwierząt. Z mojego punktu widzenia i z punktu widzenia ludzi, których reprezentuję, mogę powiedzieć, że te palące kwestie są rozwiązywane tylko w ograniczonym zakresie. Prawa zwierząt i ochrona środowiska są często tak zaniedbywane w Parlamencie Europejskim, że sposób, w jaki traktujemy naszą przyrodę i inne żywe istoty na świecie, może być jedynie oznaką ubóstwa.
Danilo Della Valle:
– W minionej kadencji PE, a co za tym idzie KE i cała unia nie odniosła istotnych sukcesów. Od polityki międzynarodowej, po poprawę poziomu życia Europejczyków. Początek dawał mglistą nadzieję, ale końcowe efekty były fatalne. Komisja Europejska rozpoczęła swoją działalność z zamiarem skupienia się na transformacji ekologicznej i uwzględnienia w większym stopniu kwestii społecznych, ale pod koniec kadencji nastąpił gwałtowny powrót do polityki oszczędności i niepokojącego, narastającego wzrostu narracji wojennej, podporządkowaniu wszystkiego w kierunku przemysłu zbrojeniowego, a wszystko w kontekście tego co dzieje się na Ukrainie. Parlament Europejski wydaje się bardziej zainteresowany wspieraniem geopolitycznych interesów USA i NATO, niż martwieniem się problemami, z którymi borykają się nasi wyborcy. Zupełnie zmieniły się priorytety, zaniechano prac nad najbardziej istotnymi, bo dotyczącymi każdego z nas problemami. Odeszły gdzieś na bok kwestie rosnących kosztów energii, inflacji czy niskich płac. Problemy tylko się pogłębiły, a tematy zastępcze zajęły dominującą pozycję w dyskusji i pracach zarówno PE jak i konsekwentnie KE. Konkretnym przykładem może być stanowisko UE w sprawie wojny na Ukrainie. Przede wszystkim kraje unii powinny były dążyć do deeskalacji konfliktu, zanim jeszcze do niego doszło. Mamy przecież całą paletę narzędzi dyplomatycznych, silną grupę państw członkowskich, polityków i dyplomatów, którzy mogliby rozbroić w porę tę „bombę”. Niestety, tak się nie stało. Ani Komisja Europejska, ani Parlament nie wykorzystały wszystkich pokojowych metod, do zagwarantowania pokoju i bezpieczeństwa państwom stowarzyszonym. Wszelkie pomysły pojedynczych deputowanych były miażdżone już w zarodku, a grupa agresywnych polityków wciąż prowadzi nas na kurs kolizyjny między NATO a Rosją.
– Dyplomatyczne metody i narzędzia? W poprzedniej kadencji najgłośniej było słychać tych, którym zależało na wciągnięciu państw członkowskich w tę rozgrywkę. Niewielu polityków mówiło o dyplomacji, znaczna część z nich otwarcie dążyła do konfrontacji z Federacją Rosyjską. Według panów parlament zajmie się teraz sprawami swoich własnych obywateli? Czy możemy liczyć, że nowo wybrani europosłowie „pochylą” się nad wyzwaniami, dotyczącymi spraw najbardziej podstawowych swoich wyborców? Jakie zmiany muszą zajść podczas podejmowania decyzji i przedstawienia inicjatyw politycznych, gospodarczych czy społecznych? Jakie są pańskie priorytety na obecną kadencję parlamentarną? Czy obecny skład Europarlamentu daje nadzieję na zmianę politycznego kursu?
Fernand Kartheiser:
– W ostatnich wyborach partie prawicowe zostały wzmocnione, choć nie na tyle, aby radykalnie zmienić całą politykę europejską. Komisja może nadal opierać się na lewicowej większości. Jednak pod presją opinii publicznej i w świetle trwających sukcesów wyborczych partii konserwatywnych [w wyborach państwowych], zmiana polityki jest nieunikniona. Dobrym przykładem jest kwestia migracji, kolejnym; prawdopodobne i zbliżające się złagodzenie przepisów dotyczących elektromobilności.
Sebastian Everding:
- Wyzwaniem jest to, jak konserwatywny i prawicowy jest obecny skład Parlamentu Europejskiego. Ostatnie wybory wzmocniły ten trend. Dlatego nasza praca w Parlamencie jest niezwykle trudna. Właśnie w przypadku tak istotnych i ważnych celów, jak ochrona klimatu i zwierząt, musimy przygotować się na przypuszczalnie duży opór.
Danilo Della Valle:
– Niestety, skład nowego parlamentu nie daje większych nadziei na zmiany w polityce gospodarczej czy zagranicznej. Ponadpartyjna większość, która łączy [EPL, S&D, Odnowę i EKR], wydaje się podążać w kierunku przeciwnym do tego, który powinien być priorytetem dla polityków. I to właśnie teraz, na historycznym etapie. Parlament i KE stosują nieudolne politycznie metody. To trwa od ponad dwudziestu lat. Naszym priorytetem jest przecież, czy też powinno być, reagowanie na problemy własnych obywateli, którzy oddali na nas swoje głosy. Wybrano nas do trudnej i bardzo ciężkiej pracy na rzecz rozwiązania, zarówno ogólnych jak i indywidualnych kwestii bytowych. Musimy przesunąć unijny dyskurs w kierunku pokoju i społecznej sprawiedliwości.
– 19 września głosowali panowie przeciwko rezolucji PE w sprawie dalszego finansowego i wojskowego wsparcia Ukrainy przez państwa członkowskie UE. Dlaczego? Jaka jest jej treść tej rezolucji i z jakimi konsekwencjami musimy się liczyć jako członkowie Unii Europejskiej?
Danilo Della Valle:
– Jako posłowie do PE z Ruchu Pięciu Gwiazd mamy wyraźny, dany nam przez wyborców mandat do prowadzenia innego rodzaju polityki. Wszystko zawarliśmy w naszym programie wyborczym, a dotyczy przede wszystkim pokoju i rozwiązań na drodze dialogu i dyplomacji. Prawie trzy lata od wybuchu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, wybory w krajach zachodu powinny dać do myślenia politykom, wyborcy pokazali im „czerwoną kartkę”. Autorytet Europy na arenie międzynarodowej został mocno nadwyrężony. Rezolucja, o której rozmawiamy i przeciwko której głosowałem, proponuje zniesienie wszelkich ograniczeń dotyczących użycia broni dostarczonej przez kraje UE. Łącznie z tym, aby strona ukraińska mogła uderzyć nawet na terytorium Rosji. To przyznanie się do bezpośredniego zaangażowania Europy w konflikt. Konsekwencje tego byłyby niewyobrażalne. Polska jest jednym z krajów, które poniosłyby największe koszty w przypadku wojny nuklearnej. Partie i deputowani, którzy głosowali za tą rezolucją, unikają rozmów na ten temat, nie chcą mówić prawdy zwłaszcza w swoich krajach. Jeśli teraz nie postawimy na rozwiązania dyplomatyczne, to seria podjętych wcześniej decyzji doprowadzi do otwartej konfrontacji między NATO a Rosją. Co więcej, ważna część europejskiej lewicy zapomniała o uciskanych na samej Ukrainie, o tych, którzy są pierwszymi ofiarami bomb, to oni płacą najwyższą cenę. Jak na każdej wojnie. Lewica, definiując własne wartości, musi być po stronie pokoju, bez „jeśli” i bez „ale”. Cała reszta to zwykłe argumenty używane do usprawiedliwienia wysyłania broni na Ukrainę. Postępowe siły muszą zwrócić się w stronę obywateli, posłuchać ich żądań i palących problemów. Nie mogą zdradzić wartości pokoju, które są przecież podstawową całego projektu europejskiego. Będziemy przeciwni wszelkim dążeniom, zapędom czy głosom nawołującym do zbrojnej konfrontacji. Zamiast tego UE powinna poważnie i aktywnie pracować nad wznowieniem dialogu i wypracowaniem nowego procesu pokojowego. I to z udziałem wszystkich podmiotów bezpośrednio zaangażowanych w ten konflikt. Jednocześnie pozostając na neutralnej, dyplomatyczno-rozjemczej pozycji.
Fernand Kartheiser:
– Jestem za dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu na Ukrainie. Wojna jest przegrana dla Ukrainy, a jej przedłużanie prowadzi jedynie do większych ludzkich strat. W interesie UE leży rewizja relacji z Federacją Rosyjską i zbudowanie nowej europejskiej struktury bezpieczeństwa. I to wspólnie z Rosją oraz Stanami Zjednoczonymi. Nie możemy dopuścić do nowej zimnej wojny i bardzo kosztownego wyścigu zbrojeń. Powinniśmy porzucić poprzednią politykę sankcji, która jest bezużyteczna i nieskuteczna i tym samym odzyskać dostęp do tanich dostaw energii z Rosji. UE musi pomóc w odbudowie i rozwoju gospodarczym Ukrainy.
Danilo Della Valle:
– Jako posłowie do PE z ruchu Pięciu Gwiazd mamy mandat do prowadzenia innej polityki. Wszystko zawarliśmy w naszym programie, a dotyczy przede wszystkim pokoju i rozwiązań na drodze dialogu i dyplomacji. Po blisko trzech latach od wybuchu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, wybory w krajach zachodu powinny dać do myślenia politykom. Wyborcy pokazali im „czerwoną kartkę”. Autorytet Europy na arenie międzynarodowej został mocno nadwyrężony. Rezolucja, o której rozmawiamy i przeciwko której głosowałem, proponuje zniesienie wszelkich ograniczeń dotyczących użycia broni dostarczonej przez kraje UE. Łącznie z tym, aby strona ukraińska mogła uderzyć nawet na terytorium Rosji. To przyznanie się do bezpośredniego zaangażowania Europy w konflikt. Konsekwencje tego byłyby niewyobrażalne. Polska jest jednym z krajów, które poniosłyby największe koszty w przypadku wojny nuklearnej. Partie i deputowani, którzy głosowali za tą rezolucją, unikają rozmów na ten temat, nie chcą mówić prawdy zwłaszcza w swoich krajach. Jeśli teraz nie postawimy na rozwiązania dyplomatyczne, to seria podjętych wcześniej decyzji doprowadzi do otwartej konfrontacji między NATO a Rosją. Co więcej, ważna część europejskiej lewicy zapomniała o uciskanych na samej Ukrainie, o tych, którzy są pierwszymi ofiarami bomb, to oni płacą najwyższą cenę. Jak na każdej wojnie. Lewica, definiując własne wartości, musi być po stronie pokoju, bez „jeśli” i bez „ale”. Cała reszta to zwykłe argumenty używane do usprawiedliwienia wysyłania broni na Ukrainę. Postępowe siły muszą zwrócić się w stronę obywateli, posłuchać ich żądań i palących problemów. Nie mogą zdradzić wartości pokoju, które są przecież podstawową całego projektu europejskiego. Będziemy przeciwni wszelkim dążeniom, zapędom czy głosom nawołującym do zbrojnej konfrontacji. Zamiast tego UE powinna poważnie i aktywnie pracować nad wznowieniem dialogu i wypracowaniem nowego procesu pokojowego. I to z udziałem wszystkich podmiotów bezpośrednio zaangażowanych w ten konflikt. Jednocześnie pozostając na neutralnej, dyplomatyczno-rozjemczej pozycji.
Sebastian Everding:
- Jako członek PARTEI MENSCH UMWELT TIERSCHUTZ (Partia na rzecz ludzi, środowiska i ochrony zwierząt) i z własnego przekonania, zawsze jestem zwolennikiem pokoju i rozwiązywania konfliktów na drodze pokojowej i dyplomatycznej. Nieograniczone wsparcie wojskowe dla Ukrainy, zwłaszcza przy użyciu broni ofensywnej, oznacza moim zdaniem więcej cierpienia, więcej ofiar śmiertelnych i dalszą eskalację. Oczywiście trudno jest użyć pokojowych środków, aby zakończyć wojnę, ale zasada i fundamentalna postawa pacyfistyczna jest pilnie potrzebna, aby uniknąć dalszych wojen i konfliktów w przyszłości. Niemniej jednak przedstawimy nasze tematy.
– Jakich więc zmian w przyjmowaniu inicjatyw politycznych, gospodarczych i społecznych możemy się spodziewać? Czy powrót do dialogu europejskiej dyplomacji w rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie jest jeszcze możliwy?
Fernand Keiser:
– Jestem za dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu na Ukrainie. Wojna jest przegrana dla Ukrainy, a jej przedłużanie prowadzi jedynie do większych ludzkich strat. W interesie UE leży rewizja relacji z Federacją Rosyjską i zbudowanie nowej europejskiej struktury bezpieczeństwa. I to wspólnie z Rosją oraz Stanami Zjednoczonymi. Nie możemy dopuścić do nowej zimnej wojny i bardzo kosztownego wyścigu zbrojeń. Powinniśmy porzucić poprzednią politykę sankcji, która jest bezużyteczna i nieskuteczna i tym samym odzyskać dostęp do tanich dostaw energii z Rosji. UE musi pomóc w odbudowie i rozwoju gospodarczym Ukrainy.
Danilo Della Valle i Sebastian Everding:
– Jak już wspomniano, nie można mieć wielkich oczekiwań co do możliwych działań, które możemy wdrożyć z obecną większością parlamentu. Nawet w sprawach, takich jak ludobójstwo dokonywane przez rząd Netanjahu w Strefie Gazy,. Chcąc utrzymać geopolityczną równowagę, stosujemy podwójne standardy. stosujemy podwójne standardy. Tylko zdecydowane działania, które obecnie prowadzimy, i stanowisko radykalnie sprzeczne z dotychczasowym trendem w kwestii wojny, mogą być nadzieją na wznowienie dialogu i procesów dyplomatycznych. A to jest najlepsze, co można zrobić dla mieszkańców wspólnoty.
Sebastian Everding:
Spodziewamy się znacznego sprzeciwu wobec realizacji naszych celów ze względu na duży odsetek prawicowych i konserwatywnych eurodeputowanych. Opowiadamy się za polityką społeczną, przyjazną dla klimatu, środowiska oraz zwierząt, mającą na celu zapewnienie dobrobytu wszystkich istot w przyszłości. Ponad 50% parlamentu ma bardzo odmienne od nas stanowisko polityczne w wielu perspektywach. Nie poddamy się jednak i postaramy się jak najlepiej zrealizować nasze aspiracje i oczekiwania naszych wyborców. Nawet jeśli większość partii nadal tkwi w dawnej ideologii wojennej, co z mojej strony uważam za porażkę — to ostatnie wyniki wyborów powinny skłonić wszystkich do refleksji. Zwłaszcza tych posłów i te ugrupowania, które były głównymi sponsorami wojny i polityki oszczędnościowej. Powinno im dać do myślenia to, dlaczego tak wiele stracili we własnych państwach. Tylko w ten sposób możemy stworzyć świat, w którym każde życie jest szanowane!
Marcin Kujawa, będąc w Brukseli dołączył wraz z grupą dziennikarzy i blogerów do rozmawy z europosłami trzech partii. Ugrupowania o skrajnie odmiennych programach coś jednak łączy.
Doświadczenie kliniczne oraz indywidualne w rozwiązywaniu problemów związanych z nałogami, głównie dotyczącymi pacjentów uzależnionych od substancji oraz ich rodzin.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo