W nauce są mniej lub bardziej pewne teorie i zupełnie niepewne hipotezy. Do tych ostatnich należą te, które dotyczą zjawisk klimatycznych. Uczeni zajmujący się klimatem są podzieleni z grubsza na dwie grupy. Tych, którzy wierzą w ocieplenie klimatu i innych uważających, że już nie długo czeka nas nowa epoka lodowa. Zwolennicy ocieplania się klimatu ziemi, który w krótkim okresie czasu wydaje się faktem, choć obserwując środkowo – europejski wrzesień 2008 r. można mieć pewne wątpliwości, też dzielą się na dwie grupy, na tych którzy twierdzą, że to domniemane ocieplanie się klimatu spowodowane jest działalnością człowieka, a szczególnie emisją dwutlenku węgla do atmosfery i na innych twierdzących, że w krótkiej historii ziemi zdarzały się przemiennie okresie cieplejsze i zimniejsze. Na dowód przytacza się dane historyczne, z których wynika, że w XIII w. np. w Polsce było tak ciepło, że hodowano winorośl, a w XVII w. tak zimno, ze zamarzł Bałtyk i można było dotrzeć saniami do Szwecji. Klimatolodzy ci są zdania, że wahania klimatu powoduje większa lub mniejsza aktywność słońca i działalność człowieka w skali kosmosu jest zupełnie nieznacząca.
Skoro hipoteza ocieplania się klimatu ziemi z winy człowieka jest jedynie przypuszczeniem, to dlaczego na podstawie nieudokumentowanych przesłanek podejmuje się istotne dla społeczeństw decyzje? Już przed laty znakomity uczony amerykański hiszpańskiego pochodzenia Manuel Castells w swojej „Kwestii miejskiej” pokazał jak silny jest przemysł „ochrony środowiska” będący potężnym lobby. Uczeni związani z tym przemysłem straszą, media te strachy kupują, a politycy zmuszeni są coś robić. I robią, wprowadzając różne ograniczenia i reglamentując emisje dwutlenku węgla. Międzynarodowymi porozumieniami ustala się odpowiednie kwoty, a kraje, które je przekraczają muszą kupować prawo do dodatkowej emisji na aukcjach. Kto je musi kupować? Oczywiście stosunkowo biedne państwa jak np. Polska, Rumunia, Bułgaria itd. Kto nie musi? Francja produkująca większość energii elektrycznej w elektrowniach atomowych, podobnie Niemcy.
Szczególnie we Francji panuje swoista histeria klimatyczna. Wprowadzono np. system „bonusów” za kupowanie małych samochodów najlepiej z napędem hybrydowym i „malusów” za nabywanie dużych aut. System ten zamierza się rozszerzyć na inne produkty przemysłowe. Myśli się o wprowadzenie specjalnych podatków na import towarów z krajów z poza Unii nie przestrzegających norm emisji dwutlenku węgla, co oczywiście przyczyni się do zwiększenia biedy w krajach mniej rozwiniętych. Wszystkie te działania zostały wymuszone przez „szalonych” ekolożystów w tzw. „porozumieniu Grenelle” Dotyczy ono także żywności genetycznie modyfikowanej, której produkcja obniżyła by ceny żywności i pomogłaby zwalczyć głód w świecie.
Kolejnym wymysłem są elektrownie wiatrowe, których produkcja pochłania ogromne ilości energii, wytwarzają one bardzo drogi prąd i nie mają szans się zamortyzować. Ponadto podobno wytwarzają szkodliwe promieniowanie, psują krajobraz i zagrażają wędrownym ptakom.
Rzeczywistym problemem jest natomiast w horyzoncie 100, 200 lat wyczerpywanie się nieodnawialnych surowców, ale obserwując historię ludzkości na przestrzeni tysiącleci można wierzyć, że ludzie poradzą sobie z tym wyzwaniem.
Nieudowodniona hipoteza części uczonych o zależności między emisją dwutlenku węgla a zmianami klimatycznymi póki co przynosi wieku krajom wymierne szkody. Podobno za rok, dwa cena energii elektrycznej tylko z powodu konieczności zakupu prawa do emisji zwiększy się w Polsce o 80%, a z nią podrożeje wiele innych towarów. Od uczonych można by wymagać jednak większej odpowiedzialności, a przede wszystkim uczciwości. Bo rzecz jasna od polityków trudno tego oczekiwać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości