Demokracja rzeczpospolita (2): wirtualia nad losem pre/kandydata PiS na prezydenta RP

Polityka, PiS

Naród głosujący czyni prezydenta RP

Przesłanka:
Partia parlamentarna Prawo i Sprawiedliwość poszukuje prekandydatów/kandydata na prezydenta RP Zjednoczonej Prawicy.

*

Co czeka na ciebie, gdy będziesz prekadydatem oraz kandydatem PiS na prezydenta RP?

Na wstępie wiesz potencjalny prekandydacie, że zainicjowana i rozpowszechniona przez prezesa partii idea poszukiwania prekandydata/kandydata to nowość. Można by nawet przyjąć, że niezwykła innowacyjność Jarosława Kaczyńskiego. Ona może stać się ideą profuturo. Naród głosujący nie ma w tym wiedzy i doświadczenia. Kotlet schabowy albo mielony był w menu idei wyborczej i tyle było tylko do wybrania. Partia głosiła, że zleci badania społeczne - ciekawe kto by się podjął ich przeprowadzenia, jak nikt nie ma wiedzy i doświadczenia w branży - w tym zakresie, jednak ostatecznie się okazało, że nie ma na to kasy. I teraz partia musi sama ułożyć "wiem jak" dokonać rozpoznania.
Ogólnie nowość prezesa jest dla ciebie innowacyjną szansą. W tym może być twoja przewaga konkurencyjności wśród prekandydatów.

Z domeny PiS głoszą, w zależności pod jaką dziedzinę nauki przyłączyć, różne kryteria, jakie musiałby spełniać prekandydat na kandydata PiS na prezydenta RP. Na przykład, że prekadydat/kandydat miałby być w idei wyborczej nie kojarzony z rządami partii w poprzednich latach - czyli taki start-up w scenariuszu "Duda bis". I jak uważasz prekandydacie? Jesteś już przekonana/y, że będąc kandydatem nie zostaniesz sprytnie zapytana/y o wszystko to, o czym jeszcze nie odpowiedzieli, oraz o to, o co jeszcze nie zostali zapytani Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Beata Szydło, Andrzej Duda, a nawet Mariusz Błaszczak i Daniej Obajtek, i inni?

Po drugiej stronie rzeki praca koalicyjna nabiera rozmachu: odpiłowywanie, dekonkordyzacja, sąd i Trybunał, anihilacja zdolności koalicyjnej PiS, w ogóle pozbawienie możliwości wyborczych w idei od "wyprowadzenie sztandaru" po delegalizację. Tymczasem już jest tak ułożone po drugiej stronie rzeki, że wyborcom pozostał akty wyborczy wybrania Rafał Trzaskowskiego, co najwyżej w drugiej turze. Internauci są zgodni w idei, że kandydat z nie prawego brzegu, nie musi spełniać żadnych wymagań i kryteriów - i dlatego właśnie taki zostanie wybrany prezydentem RP. Ten kierunek działań ma dalszy etap. Kto i ile w koalicji parlamentarno-rządowej przejmie mandaty po PIS-ie i szerszej, po tzw. Zjednoczonej Prawicy? A byłoby co brać.

Tobie jednak prekandydacie/kandydacie inicjatywa prezesa PiS uczyniła start-up okazję w historii Polski podjęcia idei. Demokracja rzeczpospolita jest, a naród głosujący czyni prezydenta RP. Zatem, w tym ułożeniu, będziesz musiał/a głosić w swojej kampanii "ja... ja... ja....". Nie przejmuj się, że partia wyda fundusze na kampanię. Ona w cale nie wydaje dla ciebie tylko na idee programowe partii zawarte w twojej prezydenckiej kampanii wyborczej. Pałac Prezydenta musisz sobie wygrać sam/a prekadydacie/kandydacie w konkurencji wobec osobowości innych kandydatów. 

Gdy już prekadydacie będziesz kandydatem, to będziesz "konstytucyjną osobą publiczną" zainteresowania służb "ABC" (tj. ABW, CBA, NIK, SKW). Tak musi być, taka ich robota. Media to będą dla ciebie sale ćwiczeń. Tak musi być, taka ich robota. Ostatecznie przecież, jak zostaniesz prezydentem RP, to będziesz się spotykał/a w tzw. "cztery oczy" z przedstawicielami władzy innych krajów. A tam wówczas otrzymasz propozycje, lub gdy ty złożysz propozycję, będzie "reguła biblijna" - jesteś na "tak" albo na "nie". Na więcej nie ma czasu.