Przesrała swoją szansę
Sawczenko wróciła do Ukrainy. Wczoraj wystąpiła w Radzie Najwyższej Ukrainy. Wszyscy wstrzynaki oddech.
Wyszła na trybunę parlamentu, przeprosiła kolejny raz jakąś matkę, za to, że ona żywa i złożyła deklarację o tym czym ona będzie się zajmować w pierwszym rzędzie:
# Nie pozwolę wam zapomnieć o tym, że jeszcze setki naszych obywateli utrzymuje się przez agresora w jego więzieniach i w piwnicach. Musimy ich stamtąd wyciągnąć. #
Zaśpiewała hymn, otrzymała brawa i ... usiadła na swoje miejsce w pierwszym rzędzie, tuż przy trybunie.
Gdy ona była na trybunie i patrzyła na salę obrad, to wszyscy narodni deputaci siedzieli na swoich miejscach. Tylko ona usiadła tyłem do sali obrad – zaczęło się!
Szum od gadania każdego z każdym mógłby zagłuszyć reaktywny silnik pracujący na całej mocy! Wszyscy kręcili się po Sali jak pszczoły w ulu. A na trybunie pojawili się mówcy, którzy nigdy nie mieli nic do powiedzenia narodowi (np. Kierownik frakcji Narodnego Frontu).
Gdyby Sawczenko wstała, zaryczała na całą salę i wygoniła z trybuny debili, którzy marnują nasz czas i nasze szanse, to przeszłaby do historii parlamentaryzmu i zrobiłaby pierwszy krok w stronę normalizacji tego organu i w stronę prezydentury.
Ale ona schowała głowę w ramiona i siedziała jak mysz pod miotłą!
Inne tematy w dziale Polityka