Paul W. Jones
Ambasador USA w RP
Warszawa
Szanowny Panie Ambasadorze,
Gdy wróg zaczyna nam zwracać uwagę na to, jak mamy żyć, to powinniśmy się cieszyć z tego, że chyba żyjemy tak, jak należy.
Jeśli jednak zwraca nam na to uwagę przyjaciel, to mamy dwa wyjścia:
- posypać głowę popiołem, bić się w piersi i powtarzać – "Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa!";
- wytłumaczyć przyjacielowi na czym polega jego błąd w ocenie sytuacji.
Mój list do Pana, przedstawiciela przyjaznego dla RP narodu Stanów Zjednoczonych został wywołany publikacją zamieszczoną w "Wall Street Journal" i skomentowaną przez agencje prasowe w Warszawie, cytuję odpowiedni fragment:
#Waszyngton naciska na Polskę, by położyć kres kryzysowi wokół Trybunału Konstytucyjnego – pisze amerykański dziennik "Wall Street Journal", powołując się na źródła zbliżone do polskich władz. Brak reakcji ze strony Warszawy może doprowadzić do ochłodzenia obustronnych relacji i powstrzymania planów wzmocnienia obecności sił NATO w Polsce – ostrzega dziennik.
Jak relacjonuje "WSJ", amerykańscy dyplomaci zasugerowali w rozmowach z polskimi władzami, że oczekują, aby te zastosowały się do zaleceń Komisji Weneckiej.#
a jego celem jest wyjaśnienie Amerykanom, że:
1. W Rzeczpospolitej Polskiej nie ma Trybunału Konstytucyjnego (a więc nie może być mowy o żadnym kryzysie wokół takiego organu).
2. Komisja Wenecka, to ciało, które nie rozumie, że w RP nie ma Trybunału Konstytucyjnego, a więc polskie władze nie mogą stosować się do zaleceń organu, który nie rozumie co czyni.
Wysyłam Panu Ambasadorowi moje analityczne materiały, które jednoznacznie potwierdzają słuszność moich wniosków sformułowanych w dwóch powyższych punktach.
Gdyby jednak wynikły u Pana jakiekolwiek wątpliwości, to proszę zadać pytania uzupełniające.
Jedyne, co powinny zrobić polskie władze, to zaprosić mnie do Warszawy i wysłuchać uważnie tego, co mam do powiedzenia w tej sprawie
Z poważaniem,
Waldemar Mordkowicz
Doradca Prezydenta Polski
Kijów, 2016-03-07
Inne tematy w dziale Polityka