Szykuje się nowa instytucja, a mianowicie Instytut Biotechnologii Medycznej i celem będą badania naukowe gwarantujące tworzenie polskich leków na najpoważniejsze choroby.
"Dodatkowe pół miliarda złotych zostanie zainwestowane w stworzenie Instytutu Biotechnologii Medycznej, dzięki któremu Polska ma szansę stać się wiodącym rynkiem farmakologiczno-medycznym na świecie. Koncepcję instytutu w obecności premiera Mateusza Morawieckiego przedstawił minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin."
Służba zdrowia się sypie, trudno lekarzom, przychodniom, czy szpitalom związać koniec z końcem, to my nastawimy się na produkcję polskich leków i może kiedyś one powstaną, a kiedy, tego nikt nie wie. Będą badania, specjaliści zostaną zatrudnieni. Za dużo ludzi umiera na choroby nowotworowe, czy układu krążenia, bo jest za mało leków, są za drogie, bo zagraniczne, a jak będą polskie, to ludzi w końcu będzie stać na nie. A może za dużo ludzi umiera, bo leczenie jest słabe, trudno dostać się do specjalisty, są długie kolejki i nic nie wskazuje, by miały zniknąć.
Nie ma magicznych tabletek, ani recept, jest teraźniejszość, a ona trzeszczy i żadne dotychczasowe pomysły nie wpłynęły pozytywnie na służbę zdrowia. Ile tych reform, różnych programów już było i co?
A tymczasem resort zdrowia zapowiada, że weźmie się za opakowania leków
"Mało istotne leki w białych opakowaniach, stosowane w chorobach przewlekłych w niebieskich, a groźne dla zdrowia w czerwonych. Albo w barwach tęczowych. Tak może być już niebawem. Zmiany zapowiada Ministerstwo Zdrowia.
Leki mało istotne, to chyba nie można nazwać lekami, zaś zdanie leki groźne dla zdrowia to też nie brzmi dobrze, bo lek ma pomóc,a nie wywołać daleko idące reperkusje. Może ogólnie chcą zniechęcić ludzi do kupowania jakichkolwiek leków, bo podobno zażywamy ich najwięcej i to może się udać.
Na razie jednak składki zdrowotne płyną szerokim strumieniem dokąd, tego nie wie nikt. Wkurza mnie maksymalnie to, że płacę dwie składki zdrowotne, a w zamian mogę mieć kolejkę w przychodni, czy szpitalu, jakbym tak przypadkiem poważnie zachorowała. Te reformy zaczną nam w końcu bokiem wychodzić, a końca nie widać, nie mówiąc już o poprawie. Samymi pomysłami i gadaniem o nich niewiele się zrobi. Pieniądze wydać łatwo, szczególnie nieswoje, więc może niech te opakowania poczekają, bo to, że ktoś się pomylił i podał nie ten lek, co trzeba, nie musi zaraz skutkować wymianą opakowań.
Dla mnie życie jest czymś najlepszym, co mogło mi się przytrafić kiedykolwiek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo