Składka rentowa

Jestem na emeryturze, a jednak ciągle pobierana jest ode mnie składka rentowa, ponieważ pracuję. Co się z nią dzieje? Skoro pobieram emeryturę, to raczej nawet, gdy zachoruję nie otrzymam renty jako np. dodatku do emerytury, choć uważam, że tak powinno być. Nie tylko ja jestem w takiej sytuacji, bo tysiące ludzi płaciło, nie było na rencie, a jednak składki od nich pobierano i pobiera nadal, gdy pracują.

Jeżeli nie korzystałam nigdy z renty, to te składki powinny mi być wypłacone z chwilą przejścia na emeryturę i nie rozumiem dlaczego tak się nie dzieje? 

Teraz czytam, że: " 

Rząd chce zakazać przyznawania świadczeń z tytułu niezdolności do pracy osobom, które osiągną obniżony wiek emerytalny. I to nawet wówczas, gdy nie pobierają emerytury."

Rząd chce zakazać świadczeń, a jednocześnie nie chce przestać pobierać składek, nawet od emerytów. I jak zaznacza się w linkowanym artykule, naruszona będzie zasada wzajemności, bo za pobieraną składkę należy się świadczenie, a tu nie było świadczenia i jak u mnie nie będzie, a składka jest brana miesiąc w miesiąc i nikt na to nie zwraca uwagi. Znaczy, tak ma być?

"Przedsiębiorcy zwracają też uwagę na jeszcze jedną sprawę. - Zaproponowana zmiana narusza podstawową zasadę wzajemności obowiązującą w polskim systemie ubezpieczeniowym, mówiącą o tym, że w zamian za składkę należy się świadczenie. Jeśli więc rząd chce zabrać emerytom prawo do renty z tytułu niezdolności do pracy, a nadal każe płacić za nich składkę rentową, to będzie to po prostu podatek."

No, właśnie! nie ma wzajemności i ludzi to nie obchodzi. W sumie, przez całe moje zawodowe życie uzbierało się trochę grosza z tych składek. Pomniejszały i nadal pomniejszają moje wynagrodzenie, a i tak nic z tego nie mam. Gdzie  one przepadają, czy ktoś może mi wytłumaczyć? Czemu w żadnej postaci nie wróciły do mnie? Moja emerytura, to żadne kokosy i jakbym nie pracowała, to trudno byłoby mi związać koniec z końcem, tylko kogo to obchodzi?