Wiem, takiego słowa nie ma, jednak na potrzeby tej notki je stworzyłam. Chodzi o wywóz leków z Polski za granicę. Proceder kwitnie i właściwie, gdy czyta się ten artykuł można uznać, że nic się nie dzieje, oprócz tego, że część chorych ludzi ma, czy może mieć problem z kupnem leków, bo ich po prostu nie będzie.
Na razie takiego problemu nie mam, bo sporadycznie korzystam z lekarskich konsultacji i jeszcze bardziej sporadycznie z zakupu leków, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że prędzej, czy później to się zmieni, a wtedy nie chciałabym być w sytuacji osoby postawionej pod ścianą.
Służby zdaje się doskonale wiedzą, że wywóz leków na szeroką skalę ma miejsce i tyle. Podobno niewiele można zrobić dużym graczom, bo wszystko rozbija się, jak to u nas, o interpretacje przepisów kogo można, czy należy ścigać. Skąd my to znamy?
"Ten, kto raz nielegalnie wywiezie leki z Polski i zostanie złapany, może trafić za kratki na 2 lata. Ci, którzy uczynili z niedozwolonego eksportu zorganizowany proceder, karze nie podlegają. Taką kuriozalną interpretację przepisów prawa farmaceutycznego zaczęli przyjmować prowadzący postępowania. I to mimo że prokurator krajowy polecił im bacznie przyglądać się mafii lekowej."
Lekowy biznes wart jest 1 miliard złotych, więc jest się o co bić, a kto się bije, kto obrywa, kto traci, a kto zyskuje, tego nie wie nikt.
Jak to jest, że w Polsce ciągle mamy interpretacje, zamiast działania, gdy paragrafy jasno wskazują, co i jak. Np. ja nie mam problemu i dla mnie przepis jest jasny.
" W świetle przepisów zabronione jest podejmowanie działalności gospodarczej w zakresie obrotu lekami bez zezwolenia. A – jak czytamy w ustaleniach śledczych – „zgodnie z definicją słowa »podejmować« zawartą w Słowniku języka polskiego oznacza ono »rozpoczynanie danej czynności po raz pierwszy«”.
Innymi słowy, przestępcą jest ten, kto dopiero zaczyna wywóz. Jeśli ktoś już uczynił z niego intratny biznes, co najwyżej zapłaci karę administracyjną stanowiącą namiastkę tego, co zarabia. Postępowanie karne mu nie grozi." Przez to, że art. 125 mówi o podejmowania, zaś art.127 o wykonywaniu zabronionej działalności.
Jak jedno słowo może może zadziałać magicznie dla jednych, a pogrążyć drugich.
Podejmowaniekontra wykonywanie i jest "sukces", na którym cierpią inni, bo to zawsze jest tak, że niewielu jedzie na plecach tak wielu. A mówią, że większość ma rację, chyba nie tym razem.
Podejmowanie to konkretne działanie i dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś podjął je po raz pierwszy, czy enty. Jednak jest tak, że gdy Inspekcja Farmaceutyczna znajdzie kogoś, kto działa niezgodnie z prawem odbiera mu zezwolenie, co nie jest przeszkodą w dalszym wywozie i ktoś taki już nie podejmuje, bo przecież podjął wcześniej, gdy miał zezwolenie, a że mu je zabrali, to wykonuje dalej bez niego i nic mu nie grozi. Dobre!! powiem wręcz - bardzo dobre!!
I stąd, mamy co mamy i jest jak jest.
Dla mnie życie jest czymś najlepszym, co mogło mi się przytrafić kiedykolwiek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo