Gdy kandydatem PIS w wyborach na urząd Prezydenta miasta Warszawy został mało znany ząbkowiczanin Jacek Sasin, wiedziałem że musi się to zakończyć bolesną porażką. Gdyby nie druga tura, jego wynik na poziomie 27 % z pierwszej tury możnaby uznać za katastrofę. Takie samo przekonanie, graniczące z pewnością miałem gdy PIS zglosił Andrzeja Dudę do wyścigu o fotel Prezydenta RP. Polityk z drugiego, a nawet z trzeciego szeregu(wg Jakuba Sobieniowskiego), do tego mylony z Piotrem Dudą przewodniczącym Solidarności - to nie mogło się udać. I mógłbym tak myśleć po dziś dzień, gdyby nie fantastyczna konwencja z 7 lutego. Wystarczyło 40 minut świetnego, merytorycznego przemówienia Andrzeja Dudy bym w niego uwierzył. Tego nie da się przemilczeć, po prostu nie da - tak sobie wmawiałem. A potem przypadkowo przełączyłem na "Fakty" o 19-tej. Znowu było o Kaczyńskim, Macierewiczu, o "Polsce dla Polaków" i trochę półgębkiem kilka urywków z wystapienia Andrzeja Dudy. Istny "skansen", no i jeszcze ta opętana(Kulisy Manipulacji), wyjąca kobieta. Zdałem sobie sprawę, że przemysł pogardy uśpiony wyśmienitymi sondażami dla Bronisława Komorowskiego właśnie się budzi. Sygnał do ataku dał prof. Tomasz Nałęcz obarczając Andrzeja Dudę winą za śmierć Barbary Blidy. Z długiego urlopu wrócił nawet Miro(ten od dzikiego kraju), by z troską zaapelować do kandydata Pisu, by ten odstawił "prochy". Przemysł pogardy tak wyczulony na wszelkie niedociągnięcia w kampanii Dudy, całkowicie przemilczał cały szereg mniejszych i większych wpadek urzędującego Prezydenta. Nie oszukujmy się, krążące po internecie śmieszne filmiki z udziałem Bronisława Komorowskiego trafią do nielicznych. Na "obciachowego Bronka" nie zagłosują młodzi. I co z tego? Zbyt wiele jest grup interesu, którym zależy na podtrzymaniu status quo. Za to mało jest osób(w tym mi), którym imponuje amerykański styl prowadzenia kampanii przez Andrzeja Dudę. Instagram? A co to takiego? Twitter? "Panie, ja nie ćwierkam". Do czego zmierzam? Otóż facebook-owy profil Baracka Obamy oglądały miliony. Zainteresowanie profilem A. Dudy można liczyć w tysiącach. Polska to nie Ameryka. Tutaj ciągle decydującą rolę odgrywają "medialne przekaziory", a te dla kandydata PIS są miażdżące. Andrzej Duda zdaje się istnieć jedynie w kontekście "kampanii" Bronisława Komorowskiego. Przykład sprzed dwóch dni: wystąpienie programowe kandydata opozycji oceniane tylko i wyłącznie pod kątem plagiatu jakiego rzekomo miałby się dopuścić wobec urzędującego Prezydenta(Wydarzenia Polsat 28 luty). Załóżmy jednak na moment, że Duda dostanie się do drugiej tury, a przed głosowaniem odbędzie się wyczekiwana przez prawicowych komentatorów debata z udziałem obydwu kandydatów. Jest niemal pewne, że europoseł PIS zmierzy się w niej(nich) nie tylko z Bronisławem Komorowskim, ale również z Tomaszem Lisem, Moniką Olejnik, a może nawet z samym Jackiem Żakowskim. Andrzej Duda zostanie zasypany pytaniami m.in. o in vitro czy związki partnerskie, dokładnie tak samo jak Jarosław Kaczyński podczas debat w 2010-tym roku.Ważne jest, by kandydat PIS zawczasu spróbował rozbroić te bomby. Po debatach Bronisław Komorowski musi "leżeć na deskach", inaczej wygra na punkty. To musi być nokaut. Nokaut kóry zaboli tak mocno, że nawet CBOS nie pomoże. Sztabowcom PIS-u doradzałbym lekkie wycofanie Dudy "krzykacza". W moim odczuciu "polityczne ADHD" jest w tym przypadku niewskazane. Opanowany kandydat lepiej przemówi do starszego pokolenia. Potrzebny jest przynajmniej jeden spot z domu rodzinnego. Spot, w którym Andrzej Duda mógłby w spokoju przedstawić swoją małżonkę i piekną córkę. Można przecież sięgnąć do reklamówki Lecha Kaczyńskiego z 2005-go roku. Podczas objazdów po kraju europoseł PIS musi również strzec się wszelkiej maści prowokatorów. Znowu(na zawołanie?) uaktywnił się Andrzejek popularny "obrońca krzyża".
Czy Bronisław Komorowski może przegrać jedynie wtedy: "gdyby pijany przejechał na pasach zakonnicę w ciąży"? Niemożliwe. Nawet wtedy znalazłoby się stado mędrców przekonujących, że zakonnica chciała popełnić samobójstwo ze wstydu przed zlinczowaniem w zgromadzeniu. A w ogóle to jakaś zdegenerowana zakonnica była. I tyle. Taką mamy mediokrację w Polsce. W takim razie po co w ogóle walczyć Panie Duda? Powtarzam debaty i jeszcze raz debaty. Miliony przed telewizorami i nokaut. Kilka "kalafiorów" Bronka również nie zaszkodzi. Walczyć, robić swoje. A przegrać, to Pan Duda może jedynie z całą machiną medialno-propagandową, a nie z Bronkiem.
http://www.ipla.tv/2015-02-28-prezydencki-plagiat/vod-6209117
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/479491,adam-michnik-komorowski-przegralby-wybory-gdyby-pijany-przejechal-zakonnice-w-ciazy.html
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka