4 kolejki do końca. Druga Jaga, w praktyce 10 punktów straty. W Krakowie można już powoli otwierać szampana. Wisła udowodniła, że nie jest "papierowym" mistrzem. Potencjał podstawowej jedenastki i ławki jest duży(na polską ligę). A co o dzisiejszym meczu? W sumie niewiele. Koszmarne pudło Kirma i poprawna bramka Genkova. Agresja i walka w środku pola piłkarzy Białej Gwiazdy. Lech...był nieobecny. "Poderwał się" po stracie bramki. Rudnevs niestety opuścił murawę tuż przed końcem pierwszej połowy. Podobno z powodu kontuzji !?! Może jednak oszczędza siły na starcie z Ruchem(podobno najważniejszy mecz dla Lecha, tak mówił Kiełb). Zrezygnowany Kiełb, chociaż w Lechu najlepszy. Przygaszony Arboleda, który myślał tylko o obronie. Bakero jednak nie ma pomysłu na tę drużynę...Co teraz? Wisła musi myśleć o wzmocnieniach. Z takim składem Liga Europy tak, Liga Mistrzów zdecydowanie nie. Na koniec kibice. Względnie. Buczenie na Arboledę niepotrzebne. Kibice, którzy się wyłamali z protestu zostali wygwizdani?
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości