https://www.ekologia.pl/srodowisko/przyroda/chomik-europejski-opis-wystepowanie-i-zdjecia-zwierze-chomik-europejski-ciekawostki,23874.html
https://www.ekologia.pl/srodowisko/przyroda/chomik-europejski-opis-wystepowanie-i-zdjecia-zwierze-chomik-europejski-ciekawostki,23874.html
Malgor Malgor
883
BLOG

salonowa dama syberyjska zabiera dziewiętnaście żywych chomików i...

Malgor Malgor Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 175

    syberyjska i znajda cierpliwie czekały na mój powrót. Wczoraj, przewidując kolejne rozstanie, sumiennie zaspokajałam ich tęsknotę, wiadomą porcją pieszczot i michą przywracałam dobrostan. Powróciłam też do zawoalowanych (tak je nazwał @pablozo) pogawędek z bohaterkami moich niszowych notek/etiud.

    Posyłam przecież moje kocice w różne rejony doświadczeń, a więc powinnam je systematycznie wtajemniczać w moje osobiste sprawy. Skoro kocice są tak blisko mnie (skóra w skórę), to mają szansę zobaczyć więcej, rzetelniej co we mnie i co ze mnie. Moje piękne kocice mają szansę zatem zostać realistkami.

**** 

    Patrzcie - mówię do syberyjskiej o szemranym rodowodzie i do znajdy stodołowej, co to jedno oko bursztynowe, a drugie zielone ma - patrzcie, jak to się ludziska ideami okładają, jak toczą bój o prawdę, o cywilizację, o naród. Uwięzieni w ciele i doczesności, skredytowani do imentu, obłożeni receptami i rachunkami - a jak głośno, jak ochoczo i bezwstydnie prawią o świecie i ludzkości. Nie znają nas, a w naszym imieniu wrzeszczą. Są ułomni w respektowaniu prawa, a przywłaszczają sobie prawo do naszej przyszłości i przeszłości. Nieszczęśni, a o naszym szczęściu prawią. Bezpłodni, a o naszych potomkach i przodkach snują narracje. Nie patrzą, więc nie widzą. Nie widzą, więc nie rozumieją. Kłamią. Satyry, paranoicy, dysfunkcyjni, zakompleksieni, miernoty - ziemię naszą chcą posiąść...

**** 

    Realizm to ważny problem. Nie będę się cofać do czasu, gdy sztuka, odpowiedzialna za obraz świata, pytała po raz pierwszy: co i jak przedstawiać?

    Ustawię cezurę na naszym '89, gdy przez chwilę wydawało się, że mamy szansę na inną kulturę, inne narracje, inny realizm, czyli uczciwszy ogląd rzeczywistości niż ten sprzed, kiedy zmagaliśmy się z systemowym kłamstwem i poniżeniem, a traumy były na tyle świeże, że zmuszały do uproszczonych rozstrzygnięć co dobre, a co złe, co patriotyczne, a co zdradzieckie, co narodowe, a co kosmopolityczne. Wyszliśmy wszak właśnie z krypt historii na światło ducha. Staliśmy się wreszcie wolni w wyborach estetycznych. Zrzuciliśmy, zdawało się ostatecznie, płaszcz Konrada-uzurpatora, cierpiącego ponoć za miliony. Jakże dla samego Mickiewicza musiał być śmieszny ten Konrad, w kozie wadzący się z Bogiem i Historią, skoro w tej wielkiej twórczości miał się po raz koleiny, w dodatku radykalnie przepoczwarzyć? Jakże musiał być straszny, skoro po latach, u kresu swej twórczości, napisze Mickiewicz:

Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą.

I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą.

Ręce za lud walczące sam lud poobcina.

    Tak. Realizm w literaturze, czy ogólniej w sztuce to ważny problem. Świat przedstawiony - świat nieprzedstawiony. Prawda i fałszywka o świecie. Granice intymności i bezwstyd enuncjacji.

****

    Właśnie wtedy, na przełomie l. 80/90 odkryłam dla siebie autora Rozkurzu, Donosów rzeczywistości czy Odczepić się. Nie był z tych, którzy „wiedzą lepiej" czy "wiedzą za innych", nie diagnozował (przepraszam za wyrażenie) stanu świadomości określonych warstw społecznych. Ale i on był wielkim realistą w literaturze, przy czym Jerzy Jarzębski w szkicu poświęconym Mistrzowi Mironowi (i - tak, tak - Mackiewiczowi) ten inny realizm nazwał „realizmem pytań", „lekturą wielokrotną, pełną wątpliwości, uzupełnianą zmyśleniem, wolną od powziętych z góry mniemań i presupozycji natury ideologicznej"*.

    W realizmie uwolnionym od ideologii i zobowiązań restytucji państwa/narodu jedną z najciekawszych bohaterek była niewątpliwie Kicia Kocia, persona z Kabaretu. Wiersze, piosenki i skecze z jej udziałem zapisywał Białoszewski od końca l. 70, a sam pomysł na teatr-kabaret wywiódł z doświadczeń Gałczyńskiego i Witkacego. Po lekturze Rabelais'go wiedział też, że potrzebujemy groteski, karykatury. Gdy rzeczywistość skrzeczy, gdy rzeczywistocha wykrzywia swoją paskudną gębę - nie ironii, a poczucia humoru potrzebujemy, by godnie przeżyć życie i faktycznie skorzystać z niego.

    Na pozór, głupawki spirytystyczne, w zaszafowanym mieszkaniu odprawiane z gronem bab-psiapsiółek (Stresą, błogosławioną Siwulą z Wisznu Woli czy Sybillą Grochowa) nie świadczyły dobrze o jej intelekcie, a zupełnie źle o jej kulturowym rodowodzie. Proobywatelsko ukierunkowani krytycy oskarżali więc poetę o lenistwo i koniunkturalizm. Głupcy, interesowni w swych diagnozach, nie chcieli doczytać, jak bardzo jest ta poezja odpowiedzialna, jak uczciwa.

    Niewątpliwie, Kicia Kocia nie była heroiną. Ot, żyła sobie zapobiegliwie, tj. krzątając się wśród codziennych spraw, podręcznych przedmiotów, zaprzyjaźnionych i pożytecznych osób. Doznawała co prawda wspólnotowych iluminacji ("Boże coś Polskę ustawił w ogooony"), w Odczycie Noblowskim (tak, tak - była Kicia Kocia uhonorowana i tą nagrodą!) wieszczyła:

Korzystam z wolności słowa

Kochani! Kochane!

Oddzielność się skończyła.

Zabija nas bezustanna bomba łańcuchowa społeczności

    W jej działaniach odzywały się co prawda echa martyrologicznych czy bogoojczyźnianych eksklamacji:

BŁ. SIWULA

gdzie pola malowane masłem

KICIA KOCIA mięsem

BŁ. SIWULA mięsem rozmaitem...

    ale umęczone ciało najjaśniejszej Ojczyzny nie było dla Kici Koci ciałem-wartością.

    Nie była poza "hic et nunc". Tkwiła w samym środku naszego wspólnego świata:

STRESA

w Polsce zawsze były trzy stany: przedwojenny, wojenny 

i powojenny 

SYBILLA GR. 

teraz jest ten środkowy 

KICIA KOCIA 

rozumiem 

    Najwnikliwsza emisariuszka w skrzeczącą teraźniejszość miała jednak inną hierarchię spraw ważnych i dla siebie, i dla wspólnoty: "noga złamana od krzesła, tyle się niszczy / człowiek się niszczy ... więcej".

    Człowiek się niszczy więcej!

    W czasie, gdy bohater moralitetów Herberta, Pan Cogito, obdarowany został Przesłaniem, gdy z oblężonego Miasta wywoził ideały, gdy niósł je w sobie w naszym oczywiście imieniu, Kicia Kocia obdarowana została niepoważną, pozornie oczywiście, Piosenką na wyjazd:

Kiedy słońce mnie się oduczy,

Kiedy zła karta mi dokuczy,

Zabieram wór pełen drutów, wełen,

Nagrania krzyków

Do odstraszania

I dziewiętnaście żywych chomików.

I wyjeżdżam na pogodę,

Siadam na wodę,

Po wodzie myślami łażę,

I się nie topię,

I marzę

Sopie...

    Łaziła sobie zatem po wodzie (tej z Sonetów krymskich i tej z [Nad wodą wielką i czystą...]), robiła swetry z kłębków wełny gęstych niczym tysięczne sprawy prawdziwego istnienia. Kicia Kocia - naprawdę żywa, choć literacka postać wśród żywych osób.

    Tak. Dziś, gdy jazgot patriotyczny i historyczny się niesie, upominam się nie o niewątpliwie szlachetne ideały, bo wpisują je sobie na zakrwawione sztandary miernoty i kanalie, bo tak łatwo przeobrażają się w ohydne ideologie.

    Upominam się dziś o te żywe chomiki, "gdy zła karta dokucza" zabrane z oblężonego pokoju, uchronione przed głupotą i złem, a może i przed zagładą.

* J. Jarzębski, Dwa bieguny dokumentu: Mackiewicz — Białoszewski, w: tegoż,W Polsce czyli wszędzie, Warszawa 1992

** zdjęcie: https://www.ekologia.pl/srodowisko/przyroda/chomik-europejski-opis-wystepowanie-i-zdjecia-zwierze-chomik-europejski-ciekawostki,23874.html


PS. [z dn. 31.10.2019]

"Przyjechały. Chude, odwodnione, z zapadniętymi oczami, futra obklejone odchodami, odparzenia od moczu, w totalnym stresie, bez woli i chęci do życia. Pokrzywione grzbiety, straszliwy smród w aucie. Skrzywdzone, cierpiące i upodlone" - poinformowało w czwartek nad ranem poznańskie zoo w komunikacie. Jak czytamy, dwójka tygrysów jest "w stodole, nakarmiona, napojona, obłożona słomą, odpoczywa po podróży". "I koszmar, z którym musimy zmierzyć się od rana - w rozpadającej się skrzyni tygrys oszalały ze stresu i agresywny. Jego klatka zagradza dostęp do pozostałych. W pozostałych skrzyniach zwierzęta zrezygnowane, ale żywe. W jednej - brak oznak życia. Ze względu na bezpieczeństwo zwierząt i ludzi musimy odczekać do świtu, bo dopiero za dnia spróbujemy przetransportować rozpadającą się skrzynię" - napisało poznańskie zoo.

[http://www.tvn24.pl)]

co dodać?

Nie jestem ekologicznym oszołomem. Zapamiętaj, mówię do syberyjskiej lamentującej nad pełną michą:

"Tak. Dziś, gdy jazgot patriotyczny i historyczny się niesie, upominam się nie o niewątpliwie szlachetne ideały, bo wpisują je sobie na zakrwawione sztandary miernoty i kanalie, bo tak łatwo przeobrażają się w ohydne ideologie. Upominam się dziś o te żywe chomiki, "gdy zła karta dokucza" zabrane z oblężonego pokoju, uchronione przed głupotą i złem, a może i przed zagładą."

Malgor
O mnie Malgor

nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (175)

Inne tematy w dziale Kultura