Specjalistką od asertywności nie jestem ani w teorii, ani w praktyce.
Co do teorii - kłopot żaden, wystarczy skorzystać z chętnie w sieci użyczanych zasobów tekstowych, wyznaczających asertywności honorowe miejsce wśród możliwych zachowań: uległość (submisja) - agresywność - asertywność - manipulacyjność (ukryta agresja)*. Schemat jak schemat, nie wnikam w kompletność czy adekwatność, prosząc wszakże o ewentualne korekty.
Co do praktyki - kłopot duży, bo nie szkolono mnie ni w domu, ni w szkołach. A może warto by było dla asertywnego treningu, dla korzyści zeń płynących zdjąć z podstawy programowej jakąś porcję nieprzydatnej wiedzy czy umiejętności? Podsuwam ten pomysł koszmarnej pani minister od koszmarnej nie-reformy.
Ale że piszę o nie za bardzo osobistych sprawach, a w poprzedniej notce zapowiadałam, że "po oczkach tych samych wstecz"** wskoczę w koci temat, to (pomiędzy kolejnymi ewakuacjami budynków uniwersyteckich, samorządowych i partyjnych...) wskakuję.
Zewnętrznie, wewnętrznie...
Znajda stodołowa ("chomik-odkurzacz") z możliwych reakcji na niepokojący, a zanadto zbliżający się obiekt świata opanowała właściwie tylko jedną, czyli ucieczkę i przycupnięcie na najwyższym stopniu schodów na poddasze. W samowolnych peregrynacjach tak śmiała i uparta, w przypadku najścia z zewnątrz nie mierzy się z intruzem, nie wchodzi w interakcję, czyli i korzyści ze spotkania "twarzą w twarz" (cóż za temat!) nie osiągnie. Ot, na nieznany dźwięk czmycha, z azylu łypie jednym okiem zielonym, a drugim bursztynowym czekając, aż zagrożenie minie.
Inaczej z damą syberyjską. Kilka razy już ten wątek wywoływałam, pisząc, że "czarnego luda goni", jest czujna, odważna ("rytuał argonaucki") i że niekiedy za bardzo nos koci do nosa ludzkiego (znaczy mojego) zbliża.
Nie wiem, jakimi ścieżkami ewolucji czy środowiskowej adaptacji to do niej przyszło, ale - powiem wprost i krótko - jest asertywna!
Dzielnie mierzy się z najeźdźczym światem i umie incydent dla siebie spożytkować. Radzi sobie i w kwestii autoekspresji (wyraża siebie stanowczo i otwarcie), jak w kwestii relacji społecznych (wyraża siebie adekwatnie, konstruktywnie, respektując dobro innych, znaczy mnie), wreszcie w kwestii pragmatyki (rozwiązuje sprawy życiowe i nadąża za zmiennymi).
Zdarzało się jej i przeganiać intruza w sąsiedzką kukurydzę, i stać na straży tarasu: się napina, warczy, łeb wyciąga w kierunku obcego obiektu ludzkiego czy zwierzęcego; mam zatem jak w banku - syberyjska warczy, znaczy intruz się zbliża***. Powtórzę: zbliża się za blisko, bo na przebieżki oddalone i oswojone obiekty (patrz: krasula za szybą) już prawie nie reaguje.
Ciąg dalszy wiejskich incydentów z intruzem ma 2 warianty rozwoju zdarzeń (zależne od ontologii i zamiarów nachodźcy), więc i 2 efekty:
1) wariant zewnętrzny: wychodzę na taras i interweniuję, tj. albo odganiam przechodni obiekt (łazęga kocia czy psia), albo złachanemu obiektowi "pożyczam dychę" (tubylec); a że asertywna nie jestem, to korzyść z moich zachowań jest iluzoryczna oraz bardzo doraźna - wszak powtórkę mam jak w banku, bo łazęg na wsi ogrom, podobnie jak tubylców od brakującej dychy;
2) wariant wewnętrzny: zapraszam do domu; a że syberyjska jest asertywna, to i korzyść z jej zachowania jest namacalna i trwała; dama obiekt zapamięta i oswoi, zaś przy kolejnych najściach będzie odpalać cały potencjał swojego wdzięku, by uzyskać kolejną porcję pieszczot; ja natomiast w trakcie kiziania przerobię intruza w życzliwego sąsiada, co to chałupki przypilnuje w zimie.
Z lekcji asertywności byłyby zatem pożytki, co poddaję pod rozwagę koszmarnej pani minister od koszmarnej nie-reformy edukacji...
* "Asertywnością w psychologii nazywamy specyficzny sposób zachowania się lub umiejętności tworzące ten sposób zachowania się". "Asertywne zachowanie jest adekwatne, konstruktywnie otwarte i uczciwe, stanowcze i wyrażające pewność siebie, swobodne, ale kontrolowane oraz respektujące dobro innych ludzi". "Asertywność przejawia się w: 1) wyrażaniu siebie, swoich uczuć, przekonań i potrzeb, 2) reagowaniu na wymagania, jakie stawiają człowiekowi kontakty z innymi ludźmi; 3) rozwiązywaniu zadań i problemów życiowych". "Inaczej mówiąc, zachowanie to służy zarówno autoekspresji jednostki, jak i radzeniu sobie z zadaniami i wymaganiami, jakie stawia jej życie społeczne". [http://www.old.psychologia.uni.wroc.pl/sites/default/files/TRA2017.pdf]
**https://www.salon24.pl/u/malgor/929675,salonowa-dama-syberyjska-czyli-niezobowiazujaco-o-zarzadzaniu-kapitalem
***https://www.salon24.pl/u/malgor/928976,salonowa-dama-syberyjska-czyli-o-korzysciach-z-niestargetowania; pozdrawiamy Ozzy'ego :)
nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości