Salonowcy powiadają, że bycie tu to nałóg. Są więc dobre nałogi, a i dobre (nawet bezpieczne) tematy.
Sprawa tematu jest poważna, ale nie o niej teraz. Może tylko to: zarządzający Salonem uzupełniają wskazany przez autorów dział, zmieniają go nawet, więc nie do końca odpowiadam za to, do jakiego działu ta notka trafi*.
Salonowcy podpowiadają też, że trzeba sobie tu znaleźć niszę. Jeśli więc temat ma być bezpieczny, jeśli ma mnie chronić w strasznym świecie, niech będzie o kocicy. Póki co o jednej, zanim narracji nie przyrośnie.
Wiem, że kocich opowieści i na Salonie wiele, że świetne pióra podjęły wątek. Ale dojrzałam do kociego tematu i ja, trochę też zostałam do niego zachęcona.
Żeby dramaturgia rosła, a pióro nie zardzewiało, spróbuję etiud. Co mi tam, że inni już zdążyli się pochwalić swoimi kumplami-sierściuchami, zwłaszcza ich kocięcym etapem. Co mi tam, że wielcy tego świata zawłaszczyli koci temat (do uzupełnienia)! Koci temat ma niezwykły potencjał - nie tylko emocjonalny, ale i estetyczny, ale i kulturowy. Czasem, podążając za sierściuchem, coś fajnego można przecież zobaczyć.
Uwertura do kociej notki
Moja salonowa syberyjska dama ma już 12 lat, zasłużyła więc na obecność. Mało tego: wywalczyła ją sobie.
Niechbym tylko spróbowała taką damę zbyć! Ona świetnie opanowała zasadę: albo się ma koty na podusi, na stole i w torbie, albo się ma w szafie cień po kocich ogonach.
Gości mogę jedynie uprzedzić, by nie przychodzili w zbyt ciemnych ciuchach i by przed wyjściem sprawdzili zawartość torebek.
Staję zatem z kocim tematem w szranki nie sama. Staję z moją salonową damą, co gada, kłóci się, i takie tam inne... Bo kocia dama jest naprawdę bardzo blisko, nie tylko łapę kładzie na klawiaturze, ale i nos do talerza wigilijnego chciała wkładać.
I żeby to ona jedna ze mną o świecie gadała.
Gadają dwie damy: od 12 lat dama syberyjska, z racji na rodowód nazwę ją "damą z podtekstem politycznym" (i o niej najpierw); a od 8 lat i dama-znajda stodołowa z ADHD (pojawi się w kolejnych fragmentach). Czy lubią siebie? Odpowiedź na fotce. Czy lubią mnie? O tym poniżej.
Czyli - będą kocie etiudy z podtekstem, wszak moja salonowa dama syberyjska czasem tv obejrzy, na filmik jakiś zerknie, na ulicę wyjdzie, grosz do puszki wrzuci, kliknie w klawiaturę, brzuch do kiziania obnaży, apel podpisze, intruza pogoni. No właśnie: intruza pogoni! Czarnego luda goni, że ha, prawie szczeka, bo syberyjczyki coś i z psa mają.
Jest czujna, uważna, wybredna. Nadal, mimo wieku, łowi niepokojący szmer, odróżnia pory dnia, nie każdą karmę sobie chwali. Mimo wieku? Albo dzięki niemu.
12 lat to jak na kota, zwłaszcza syberyjskiego, dużo. Przed chwilą doczytałam, że to bardzo dużo! Ale czy to, co napisane i wytłuszczone, ma mieć przełożenie na to, co u mnie? Nie. Bo u mnie bardzo banalne życie. A tam: preparaty, produkty, projekty... Furda z nimi.
Uprzedzę, że "syberyjska dama z podtekstem" nie jest niestety najlepiej ułożona; np. ciągle przydarzają się jej kuwetowe wpadki i pokuwecie "głupawki". Ale - może - to ja jeszcze nie opanowałam gospodarskiego fachu? Wystarczy zmienić rodzaj żwirku, zainstalować porządną toaletę, usunąć papier z uchwytu, założyć siatkę na balkonie, wodę wlać do dużej michy, przestawić przedmioty, zrezygnować z firmowych drapaków. Czasem to, co takie przecież proste i na wyciągnięcie ręki, wystarcza.
I jeszcze 3 uwerturowe dopowiedzenia:
1) "animal studies" nie planuję i nie polecam. Ot, pysie moje są ze mną, bo je wzięłam "na dobre, złe". Syberyjską z egoistycznych niestety pobudek, ale stodołową, by przeżyła;
2) zdjęcia wcześniejsze pysiów uleciały wraz ze zmianą laptopów i komórek;
3) jeśli zanadto odbiegnę od kociego tematu, serdecznie proszę o napomnienie.
* dałam coś do "społeczeństwo", przerzucili do "polityka"; notkę o kocie też mogą przerzucić.
nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości