Niedługo tu jestem, więc nie wszystko chwytam. Po kilku fazach (zdziwienia, złości, apatii) przyszła i ta "konstruktywna". No bo skoro każdy tu może mieć "prawdziwszą prawdę", dlaczego ja mieć nie mogę? Co, może mam się dać wykluczyć? Słowo "wykluczyć" drażniące, lepiej: mam dać się oszukać, uszkodzić? Przyszłam tu przecież, bo znajomi tu są i mówili, że jeszcze warto. Sporo na S24 głosów o kasowaniu kont. Wiem - sztampa. Czy skasują, czy nie - nie moja decyzja, ale może moja strata? Więc zanim zgubię się w tym chaosie i celowej dezinformacji, w jawnym, głupim lub zaplanowanym jazgocie, napiszę, że nawet z krótkiego tu pobytu chcę odnieść korzyść:) I dlatego proszę o życzliwą radę.
Żeby nie przedłużać tych "kilku myśli, co nie nowe"*:
na S24 jest kilka niecnych trendów w kształtowaniu formatu - treściowego, ale i stylistycznego - notek**. Spróbuję 6 z nich uchwycić i dać na nie moją (czyli, niech będzie "nowicjusza z ambicjami", który pisać se może, bo kto mu zabroni?) odpowiedź. Oczywiście ku tylko mojej pamięci i przestrodze:
1) pisanie na zamówienie - ignorować bezwarunkowo; czyli nie komentuję i nie śledzę komentarzy, bo skoro piszący (najczęściej tzw. autorytet) puszcza notę (czasem ją przedrukowuje), ale z braku szacunku dla potencjalnego czytelnika w ogóle nie odpowiada, nie jest tzw. autorytetem, jest paskudnym widmem, a z widmem - i z jego rozmówcami - nie gadam; widmo wpisuję na listę widm, by mnie już nigdy nie skusiło;
2) moderowanie dla jatki - blokować; dać 1 wpis, żem świadoma, że rozumiem zasadę, ale nie pozwolę się nabrać, wkręcić, podjudzić; niekiedy przez chwilę śledzę dynamiczny przyrost komentarzy, przekonując się, że karmią się wpisem pośredni salonowcy, np. ci, których rozsierdza już sam Nick czy opis (o innych niżej); żeby moja irytacja nie wzrastała, po prostu blokuję autorów, komentatorów;
3) jemiołowanie - delikatnie ignorować, nie nadawać za długiego życia, nie puszczać w obieg; czasem przejrzę komentarze, a gdyby coś mi się nieopatrznie chciało napisać - anuluję przed opublikowaniem; autorzy jemioł w pocie czoła śledzą najnowsze newsy i biorące notki, czekają w gotowości, przypinają się zwłaszcza do tytułu, i wio...; nie czytają, nie myślą; ot - multiplikują sensacje; może są samotni, mają za dużo czasu, a może mają parcie klawiaturę? nie wiem, ale zawsze współczuję;
4) plagiatowanie - weryfikować i upominać; weryfikacja nie jest trudna, bo o ile wglądu w zawartość S24 "od piasta" nie mam, to sami salonowcy się o swoje prawa autorskie upominają; moim natomiast zadaniem jest, gdy podejrzewam kradzież, wyszukać ukradzione w zasobach; sprawa plagiatu jest tak poważna, że to robię, licząc że plagiator po prostu nie był świadomy niecności uczynku;
5) fałszowanie - nie odpuszczać, podjąć rękawicę; chciałabym umieć jednym celnym, kulturalnym komentarzem fałszerstwo obnażyć (bo przecież podlegający fałszowaniu obraz czy komunikat dopiero co odebrałam!); nie daję z reguły rady, nie opanowałam chwytów; ale: nie odpuszczam; tu listy analogicznej do "listy widm" nie uda się zrobić, bo falsyfikacji zastraszająco przyrasta, a poza tym są "w cenie"; muszę jeszcze popracować nad dystansem;
6) podżeganie - zgłaszać, domagać się reakcji i pilnować, czy nastąpiła; to tylko mogę, ale i muszę; ale ponieważ granica m/ podżeganiem a moderowaniem dla jatki jest nieprecyzyjna, nie zgłaszam bez uprzedzenia.
Ot, to taki naiwny przepis na salon.
A gdyby - poddaję pod namysł tym, którzy notki piszą i którzy je czytają, i chcą być w ich temacie - ustalić kilka norm? Np.:
1) limit: 1 notka na tydzień; zbyt okrutne? no to 1 notka na 1 dzień;
2) słowa klucze: wymuszają refleksję, stopują, edukują; e - nie przejdzie i nie da efektu;
3) wprowadzić definiowanie "gości"; bez sensu; wszak S24 to otwarta przestrzeń.
A mogło być przecież fajnie :) I w sumie jest.
Są przecież notki znakomite i dające do myślenia. Są przepracowane blogi.
A ja: mogę robić swoje, co (treść) i jak (styl) chcę; z coraz mniejszym zdumieniem i irytacją, z coraz większym wyczuciem; nie puszczać w obieg "byle czego" i w każdej sytuacji, bo nie wszystko jest ważne; nie wszystko jest wartościowe; nie wszystko jest wiarygodne***; może i ma sens - jakiś - ale "jakiś" nie znaczy, że mam go żywić:) jest więc nad czym pracować.
* cytat (tytuł książki Jana Błońskiego)
** o komentarzach innym razem i może ktoś inny napisze
*** zdecydowanie: 3 x W (do rozwinięcia)
nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura