Nie płaczże, mój Syneczku, nie płacz,
Woda będzie w balijce ciepła,
Kolebeczki Bóg Ci poskąpił,
Za to Matka ukołysa, ukąpie.
Wody trochę zaczerpa w dłonie,
Włoski zleje, namaści skronie,
Ale zamknij oczęta, Synu,
Bo kropelki po czole spłyną.
Śpiewa Panna i woda śpiewa,
Bierze dziecię, tuli, oblewa –
Panna schyla zdziwione lice:
Sama woda pluska w balijce,
Sama woda do rączek bieży,
Sama woda u nóżek leży;
Kruchy boczek tylko opłynie,
Nosi woda, kąpie woda Dziecinę.
Milknie woda i śpiewa Panna:
Licha-ć, cienka-ć koszulka lniana,
Ale nie płacz, Syneczku, nie płacz,
Bo u Ojca jest dużo ciepła,
Wyprosimy sobie giezłeczko -
Lulaj, Synku, lulaj, Syneczku.
/Jerzy Liebert, Kolęda; 1925; wiersz dedykowany Matce Czackiej, z prośbą o modlitwę/
xxxxx
wczoraj pierwszą (z pięciu) kolędę wkleiłam, celowo bez zbędnego komentarza, interpretację zostawiłam Gościom; dziś szukałam kolejnego wyjątkowego wiersza kolejnego wyjątkowego poety
ponownie nie planowałam osobistych/moich zbędności, nawet tych o wyobraźni akwatycznej, o niezwykłości obrazowania, o kunszcie czułej leksyki, o ojcowskim skąpstwie, o matczynej trosce, o pośrednictwie w spełnieniu prośby...
zamiast tego maleńki fragment Arietty chciałam dać, gdzie stary poeta przywołuje dawno zmarłego: "Czy to anieli w niebie kołyszą Jurka Lieberta, / a on uśmiecha się przez sen i mówi: / nie płacz, Jarosławie // Czy to stoją cherubiny pobite na niebie / Całe w łzach?" (Jarosław Iwaszkiewicz; z tomu Muzyka wieczorem, Warszawa 1980)
oraz link do muzycznego wzruszenia:
a tu, pech; nie nadążam za doraźną aktualnością…
https://www.salon24.pl/newsroom/1191180,awantura-o-milosza-po-wystapieniu-tuska-polacy-okladaja-sie-poezja
xxxxx
salonowy admin ogłosił, że Polacy „okładają się poezją”; na "Twitterze trwa zagorzała walka o poezję"; "wszyscy interpretują, każdy z innym kluczem"...
Polacy, tj. politycy...
bo jeden Polak, tj. jeden polityk, cytował Herberta (oczywiście, Herberta!), inny zaś Polak, tj. polityk, zacytował Miłosza (oczywiście, Miłosza!)…
bo Polacy, tj. politycy, kochają poezję!
bo Polacy, tj. politycy, poezję rozumieją!
się okładają Polacy, tj. politycy... się/siebie nie szczędzą, mądrzy, wrażliwi, zadęci i nadęci tacy...
i mamy pojedynek na wiersze, na cytaty na przedświątecznym boisku...
za to Poeci - bezpieczni! i bezpieczny człowiek, co "zamieszkuje ziemię poetycko"...
xxxxx
podłe to były czasy, szczęśliwie minione, gdy poetom wytaczano sądowe sprawy o bluźnierstwo za napisanie/opublikowanie utworów poetyckich...
autor Kolędy, człowiek wiary niełatwej, też „znieważył religię i uczucia ludzi" (wiary łatwej)...
napisał/opublikował (w „Gazecie Porannej”, 1925) wiersz Pan Bóg i bąki:
Pan Bóg jest dzieckiem płochym, które dla zabawy
Słodki kwiat koniczyny ukrywa wśród trawy,
Z obłoków na nią bąki furkoczące strąca,
By w kwiatach brzuszki skryły od wielkiego słońca.
Gdy później bąki ciężko poruszają głową,
Plączą nogi od miodu i fruwać nie mogą,
I spoglądają na niebo z wyrzutem i gniewem –
Bóg chytrze się uśmiecha, że o niczym nie wie…
No…
Taki bluźnierczy, straszny i straszący wiersz napisał Jerzy Liebert. Przeczytali wiersz niektórzy i stwierdzili, że ich poeta obraził… Przed sąd poetę... Przed sąd także tych, którzy nie poczuli się obrażeni…
Ale to dawno było... My nie z tych, co poetów przed sąd. I nie z tych, co cytujących poetów - przed sąd...
nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura