Gierymski, Pomarańczarka
Gierymski, Pomarańczarka
Malgor Malgor
540
BLOG

edukacja, nauka, kultura czyli superresort? Dlaczego nie...

Malgor Malgor Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 50

w poprzednich "edukacyjnych" notkach* postawiłam bardzo proste pytania:

1. po pierwsze: czy, po przygodzie ze zdalnym nauczaniem, władza naprawdę nadal uważa, że przestawianie ławek i realizacja podstawy (więc i rozliczanie z tej realizacji nauczycieli) jest głównym wyzwaniem edukacji w XXI wieku?

2. po drugie: z jaką wędką i rybką władza, nieusatysfakcjonowana z wyników wyborów parlamentarnych i prezydenckich (brak większości, ledwo, ledwo, niedoreprezentacja), pójdzie po młodych i nauczycieli?

3. i po trzecie: jak tacy młodzi (np. twórcy projektu Rozdzielczość Chleba), jako uczniowie/studenci przeczołgani przez kolejne "reformy", a często dziś nauczyciele, zareagują na ofertę drugiego etapu "reformy" szkolnictwa wyższego firmowaną przez Jakiego /Terleckiego /Ziobrę /Czarneckiego?

Nie ukrywam, że sama perspektywa kolejnych, radykalnych "reform" w edukacji/nauce (i kulturze) napawa mnie niesmakiem. Ale przecież nienasyceni "reformatorzy" nie spoczną; to oczywiste, że muszą grzebać w tym, co nie dość jeszcze zreformowane, bo nie przyniosło oczekiwanych skutków wyborczych.

W covidzie, w pandemii chcą reformować to, co ledwo dycha po poprzedniej "reformie" i co wykazało swą totalną niewydolność pod rygorem maseczkowo/dystansowym/zdalnym? Problemem jest zwłaszcza sprzęt, kompetencje, odpowiedzialność za ucznia, ważą się decyzje co do samego sposobu funkcjonowania szkół i uczelni, a tu - drugi etap "reformy", bez którego kolejnych wyborów nie wygrają?

Póki co, w przestrzeni medialnej niewiele odpowiedzi na pytania o wędkę/rybkę podsuwaną młodym, ale przecież najpierw nauczycielom, bo to oni będą realizować "reformę" ministerialną, oczywiście pod bacznym okiem kuratoriów i dyrektorów. Ale może i prokuratorii?

Odnotowałam właściwie jedno: pojawienie się (w ramach tzw. rekonstrukcji rządu) planu połączenia ministerstw edukacji, nauki, kultury i sportu w jeden superresort**.

Napisałam w poprzedniej notce: tak chyba jeszcze nie było... Błąd! "Tak było w czasie rządów koalicji SLD-PSL. Pomysł łączenia resortów ma swoje zakorzenienie w głębokim PRL-u. W latach 1966–1972 funkcjonowało Ministerstwo Oświaty i Szkolnictwa Wyższego; lata 1972–1987 to już Ministerstwo Oświaty i Wychowania". Patronat superresortu w PRL czy SLD-PSL? To nie wygląda dobrze!***

Ale może źródło pomysłu jest szlachetne, bo superresort to współczesna wersja Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (plus sport)? Zajrzałam do źródeł, rozpoznających kwestie m.in. współpracy MWRiOP z samorządami czy działań na rzecz współpracy międzynarodowej, ale to za mało, by mieć wiedzę o celowości i rzeczywistych osiągnięciach tego organu.****

Pozostawię bez komentarza pogłoski, że na czele superresortu ma stanąć pan Gliński; za dwa dni, ba - za dwie godziny z tej pogłoski nawet nieostrego cienia mgły nie będzie. Pozostawię też bez rozwinięcia kwestię sensowności istnienia np. ministerstwa sportu. Pozostawię tym razem na uboczu moje opinie o działaniach pana Gowina w obrębie przeobrażania uniwersytetów.

Zacytuję jednak jeden z moich komentarzy:  "Miał być taki stół, bez polityków, z belframi, rodzicami, pedagogami itd. - ale bez polityków. Czy program jest ważny? Jakoś tak, ale... po namyśle - jest coś ważniejszego. To belfer jest ważny. Trzeba inwestować w dziecko w szkole? Jasne, ale: systemowo trzeba inwestować najpierw w belfra, więc tego, który w szkole (także) wychowuje. A w rodzinie? najpierw zainwestujmy w rodziców wychowujących dzieci! Tak najkrócej. "Reformę" Zalewskiej uważam za zbrodnię; p. Zalewską uważam za szkodnika". (uzupełnienie w PS.)

I dodam: jestem przeciwna poddawaniu kultury (wolni ludzie tworzą wolną kulturę i sztukę) pod rygor ministerialny; jestem też przeciwna odróżnianiu kultury od dziedzictwa narodowego (kultura to właśnie dziedzictwo!).

Po namyśle, sam pomysł na superresort skwituję teraz najprostszym pytaniem - właściwie, dlaczego nie?

Jeden minister/nadzorca (dziś czterech? w tym ci ewidentnie niepotrzebni), jeden budżet, jedna ścieżka decyzyjna?! Powinno być nie tylko łatwiej, ale i efektywniej, no i ohydny imposybilizm ostatecznie zniknie z przestrzeni nadzorczej.

Dlaczego nie. Przecież naprawdę edukacja i nauka idą razem nie tylko w sensie strukturalnym (etapy), ale i osobowym (ci sami uczą/egzaminują na różnych poziomach, pracownicy uczelni układają programy/podstawy dla szkół itd.).

Dlaczego nie. Przecież sprawność zarządzania silnym państwem jest niebagatelną wartością nie tylko dla samej władzy, ale i dla społeczeństwa, ostatecznego konsumenta rozporządzeń. Ułatwienia w finansowaniu np. zajęć sportowych z puli oświatowej? Dlaczego nie.

Przecież, jak mówi premier Morawiecki i nadpremier Kaczyński, plan, by z obecnych 20 ministerstw ostało się 10-12 superresortów to zamysł strukturalny "zmniejszenia presji polski resortowej". Punktem odniesienia może tu być obecne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji lub Ministerstwo Finansów, które obejmuje obecnie trzy działy administracji. No tak: jeden minister, ale trzech czy siedmiu wiceministrów? Oszczędności (kasa) ponoć niewielkie, ale nadal powtarzam, dlaczego nie?!

Ale, ale... Szybko w przestrzeni medialnej pojawiły się rozbieżne opinie o pomyśle na ten właśnie superresort, np.:

- że fuzja różnych dziedzin służby publicznej na rzecz szeroko rozumianej edukacji to więcej autonomii dla szkół i uczelni, ale i - degradacja oświaty do zaledwie jednego z czterech komponentów;

- że połączenie edukacji z kulturą i dziedzictwem funkcjonuje np. w Niemczech, można też połączyć edukację ze sportem lub nauką, ale i - włączenie edukacji w doraźny (choć projektowany na dziesiątki lat) dyktat dobrozmianowy. Itd.

Przyjmijmy bowiem na serio, biorąc pod uwagę nie wypowiedzi/wrzutki ludzi władzy, ale dotychczasowe, konkretne ich działania w obrębie edukacji/nauki/kultury, że "drugim etapem" tzw. reformy zajmie się właśnie planowany superresort, moloch do dystrybuowania określonych wartości, a co za tym idzie - pieniędzy zapewniających istnienie organizacjom i instytucjom.

Przyjmijmy, że w tym konkretnym przypadku (monopol władzy, więcej państwa, ideologizacja) celem powstania superresortu jest naprawdę (podnoszona przez ludzi władzy) kompleksowa socjalizacja młodych, od poziomu podstawowego (a więc i żłobkowo/przedszkolnego) po doktorancki (mamy wszak już szkoły doktorskie).

Przyjmijmy, że socjalizacja, czyli proces nabywania wartości, będzie w wielu kluczowych aspektach życia i przez bardzo wiele lat podporządkowany jednej strefie wpływów, w tym przypadku ewidentnie światopoglądowych, co dziś oznacza: politycznych.

Przyjmijmy zatem w finale, że drugi etap reformy edukacji/nauki to utworzenie superresortu z politycznym ministrem, który opracuje plan kompleksowej socjalizacji dzieciaków i młodzieży w zakresie tych wartości, które są w interesie władzy, czyli partii?

Pozostaję więc póki co z niepokojącym, niejednoznacznym pytaniem: dlaczego nie?!

W dzisiejszym świecie baniek informacyjnych, monopolizowania władzy i bezwzględnie stymulowanych przegrupowań w obrębie grup społecznych - taka kompleksowość oddziaływania na człowieka, od żłobka po kres edukacji finalizowanej doktoratem? Czym może się stać? Bo chociaż dobrze jest dostrzegać dobro, to...

Czekam zatem na rozwinięcie tematu i śledzę wątki związane z tzw. drugim etapem "reformy" edukacji/nauki. Stąd moje notki edukacyjne. Temat mnie przecież dotyczy, autonomia uczelni niezwykle krucha i z realizacji regulacji jestem rygorystycznie rozliczana. No i czas mamy szczególny.

PS. Zacytuję jeszcze jeden mój komentarz, cytat z A.K. Wróblewskiego (źródło podsunął @sts):

"Dlaczego w Finlandii taka przełomowa reforma systemu nauczania może się udać? W tym kraju zawód nauczyciela cieszy się wielkim poważaniem społecznym. Nauczyciele są bardzo dobrze wynagradzani za swą pracę. Rodzice ufają szkołom, a system edukacji jest stabilny. Jest niestety wątpliwe, czy taki system można będzie wprowadzić w Polsce w najbliższej przyszłości. Stan nauczycielski jest u nas nisko w społecznej hierarchii, co widać choćby w systemie wynagrodzeń. Do zawodu nauczycielskiego poza stosunkowo Edukacja w nieprzewidywalnej przyszłości nielicznymi pasjonatami trafiają ludzie niedostatecznie przygotowani, a nawet nieudacznicy. Nasz system szkolny jest wprost niemożliwie scentralizowany i spętany przez ustawy i zarządzenia. Panuje bałwochwalcza wiara w podstawy programowe, oczywiście w oddzielnych poszatkowanych dyscyplinach. Lektura obowiązujących podstaw programowych budzi przerażenie, ponieważ są one przeładowane do granic możliwości drobiazgowymi wiadomościami. Odnoszę wrażenie, że twórcy tych dokumentów z poszczególnych przedmiotów nie zadali sobie prostego pytania: co z umieszczonych tam szczegółów będzie przydatne w życiu ogromnej większości uczniów opuszczających szkoły. Na dodatek nawet te przeładowane programy bywają przedmiotem krytyki, która sprowadza się najczęściej do narzekania, że nie uwzględniono tam jeszcze tego czy owego zagadnienia."

OT!

http://journals.pan.pl/dlibra/show-content?id=110491&/edukacja-w-nieprzewidywalnej-przyszlosci-wroblewski-andrzej-kajetan?language=pl

*  

https://www.salon24.pl/u/malgor/1066704,syberyjska-o-glupolach-reformatorach-w-odpowiedzi-kierownikowi-karuzeli

https://www.salon24.pl/u/malgor/1066704,syberyjska-o-glupolach-reformatorach-w-odpowiedzi-kierownikowi-karuzeli

** https://www.salon24.pl/u/foros/1066768,prof-glinski-nowym-ministrem-oswiaty-i-szkolnictwa-wyzszego-i-kultury-i-sportu#comment-19053095

***

https://www.prawo.pl/oswiata/kultura-oswiata-nauka-i-sport-w-jednym-resorcie-opinie-ekspertow,502077.html

file:///C:/Users/JA/Downloads/4973-4281.pdf

https://glos.pl/pis-zdegraduje-oswiate

****

Centralny organ administracji rządowej w II Rzeczypospolitej, powołany 1 lutego 1918 do zarządu szkolnictwa wszelkich stopni i typów, opieki nad nauką, literaturą i sztuką, nad archiwami, bibliotekami, czytelniami, muzeami i teatrami oraz do realizacji zadań państwa w sprawach wyznaniowych. Ministerstwo powstało z przekształcenia Departamentu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego tymczasowej Rady Stanu z dniem 1 lutego 1918 r. W skład Ministerstwa wchodziły: Departament Wyznań; Departament Szkolnictwa Ogólnokształcącego; Departament Szkolnictwa Zawodowego; Departament Nauki i Szkół Wyższych; Departament Sztuki. 

http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Prace_Naukowe_Pedagogika/Prace_Naukowe_Pedagogika-r1994-t5/Prace_Naukowe_Pedagogika-r1994-t5-s77-101/Prace_Naukowe_Pedagogika-r1994-t5-s77-101.pdf

http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Prace_Naukowe_Pedagogika/Prace_Naukowe_Pedagogika-r1994-t5/Prace_Naukowe_Pedagogika-r1994-t5-s77-101/Prace_Naukowe_Pedagogika-r1994-t5-s77-101.pdf https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/17659/1/SE_39_2016_Ewa_Kula_Marzena_Pekowska.pdf

foto: Aleksander Gierymski, Pomarańczarka (Żydówka z pomarańczami? cytrynami?); ten obraz (a teraz i przeróbka Jarka Kubickiego) zrobił na mnie piorunujące wrażenie

https://gazetakrakowska.pl/koronawirus-policyjne-kontrole-nawet-na-obrazach-znanych-mistrzow-zobacz-te-przerobki/ga/c1-14910816/zd/42876834.

Malgor
O mnie Malgor

nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (50)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo