Korzystając z choroby nadrabiam zaległości związane z recenzjami. Jakiś czas temu miałam okazję wziąć udział w bardzo ciekawym muzycznym wydarzeniu w Gnieźnie. W klubie "Dziupla" zagrały OWC i Lost Eternitos w ramach akcji charytatywnej.
OWC czyli Ostatni Worek Cementu - i bynajmniej nazwa nie wiąże się z żadną firmą budowlaną - jest to bluesowa kapela z lekko rockowym zacięciem. Według słów Łukasza Maciejewskiego (klawisze): "Zespół powstał w 1998 roku, kiedy czterech kumpli z podwórka doszło do wniosku, że hałas gitar, perkusji i harmonijki jest znacznie fajniejszy niż kolejny nieudany mecz, w którym nikt nie chciał stać na bramce. Założycielami są Emil Pućka, Marcin „Iwo” Iwiński, Krzysztof „Jaworek” Jaworski i Bartek „Siwy” Cerkaski. Plan był prosty: grać tak, żeby dobrze brzmiało – niezależnie od tego, czy masz na sobie dżinsy, garnitur, czy piżamę po babci." I w mojej opinii grają i to na prawdę bardzo fajnie.
A oto aktualny skład zespołu oraz to, co sami muzycy mówią o sobie:
Przemek Zaremba – gitara basowa
Człowiek, który nie tylko trzyma rytm, ale i fundamenty zespołu, bo bez basu wszystko by się rozleciało. Eksperymentuje muzycznie, ale nigdy nie zapomina, by OWC brzmiało jak dobrze naoliwiona maszyna. Stara się, żeby jego bas idealnie komponował się z resztą zespołu, nadając utworom odpowiedni charakter i energię.
Mariusz "Struna" Górniak – gitara prowadząca
Gra w OWC od 1999 roku, czyli jeszcze zanim niektórzy wiedzieli, co to blues. Samouk, ale za to z taką pasją, że niejeden muzyk po szkołach może mu buty czyścić. Jego solówki są jak rollercoaster – pełne emocji, energii i zawsze prowadzą do wielkiego finału. A że przy tym wszystkim czerpie masę radochy? Cóż, szczęściarz!
Krzysztof "Drut" Dworek – harmonijka
Facet, który z małego instrumentu wyciska więcej bluesa niż niejeden z wielkim sprzętem (caly czas mowa o harmonijce). Wychował się na Lesterze Butlerze i Red Devils, ale gitarowa magia Gary’ego Moore’a sprawiła, że od czasu do czasu też po nią sięga. Wena dopada go najczęściej na motocyklu – podobno im szybciej jedzie i im bardziej "oddycha wolnością", tym lepsze wpadają mu pomysły. Twierdzi, że w poprzednim życiu grał na werandzie domu, gdzieś w delcie Missisipi, a dzisiejszy wiatr, który rozwiewa mu włosy (i czasem rozpina rozporek), to tylko blues przypominający mu, skąd pochodzi.
Ryszard Rożek – wokal
Głos zespołu, który potrafi z bluesa zrobić prawdziwą opowieść – raz nostalgicznie, raz z pazurem, a czasem tak, że nawet gitara się wzrusza. Śpiewa tak, że słuchacze albo dostają ciarki, albo natychmiast chcą nalać sobie czegoś mocniejszego – czasem jedno i drugie naraz. Jak trzeba, to potrafi być liderem, a jak nie trzeba… to i tak wszyscy słuchają jego głosu, bo nie mają wyboru.
Ma jedną żonę, dwóch synów, dwa zespoły. "Gram teksty, piszę na gitarze. Hedonista i stoik z ADHD. Nie wierzę w Boga, bo wiem, że istnieje” – tak mówi o swojej filozofii życia. Życiowy szczęściarz, którego ulubiony kolorem jest zielony, a zapach świeżo koszonej trawy to jedno z jego szczęść. A jeśli ktoś mu nie wierzy, niech po prostu posłucha, jak śpiewa.
Emil Pućka – perkusja
Pomysłodawca i jeden z założycieli OWC. Granie na perkusji odziedziczył w genach po ojcu, więc wybór instrumentu był oczywisty – chociaż sąsiedzi woleli żeby odziedziczył talent do gry w szachy. Samouk, który od najmłodszych lat wsłuchiwał się w rytmy mistrzów – John Bonham, Ian Paice, Neil Peart, Carter Beauford – i próbował powtarzać ich zagrywki. Obecnie wielki fan perkusisty młodego pokolenia, Oskara Podolskiego, a także wszelkich rzeczy, z których można wydobyć rytm. Jeśli w pobliżu nie ma zestawu perkusyjnego, zadowoli się stołem, kolanem lub czymkolwiek, co wytrzyma więcej niż trzy uderzenia.
Łukasz "Chaos" Maciejewski – klawisze
Człowiek, który trzyma pod palcami zarówno klasykę bluesa, jak i odrobinę szaleństwa. Inspiruje się wielkimi mistrzami jak Jon Lord czy Ray Manzarek, ale zawsze dokłada coś od siebie – czasem delikatnie, a czasem z takim wykopem, że jego parapet aż się grzeje. No i oczywiście, jak na Chaos przystało, nigdy nie wiadomo, kiedy odpali coś, czego nikt się nie spodziewa.
Zespół zagrał znane bluesowe kawałki z repertuaru Dżemu czy Breakout'u - ale także własne kompozycje. Musze przyznać, że bardzo fajnie się tego słuchało. Dobre, mocne bluesowe granie zabarwione rockowym brzmieniem, świetne zgranie muzyków, charyzmatyczny wokal i genialne brzmienie harmonijki - tak w skrócie można skomentować występ panów z OWC. Mam nadzieję, że zespół będzie częściej udzielał publicznych koncertów, bo chętnie wybiorę się ponownie :)
Po OWC na scenie rozgościła się formacja Los Eternitos - której większość składu to muzycy Ostatniego Worka Cementu - co było dość zaskakujące. Według słów samego zespołu "LOS ETERNITOS z początku ETERNIT tworzą Sławek Superczyński i Ryszard Rożek. Pewnego dnia doszło do kontaktu tych dwóch dżentelmenów. Sławek z ogromem pomysłów na utwory, setkami nagrań, które wylewały się z pod jego palców napotkał Ryśka, który potrafił ubrać je w tekst i nadać sens. Pierwszym ich "dzieckiem" jest utwór "5 stów" nagrany w Vip-Roomie Pubie Dziupla i ku uciesze tych dwóch zrobiony został w expresowym tempie, a efekt uśmiechu na ich twarzach sprawił, że już wiedzieli, że to dopiero początek". I tak Los Eternitos rozpoczął swoją muzyczną przygodę. Oprócz Sławka Superczyńskiego (gitara) i Ryszarda Rożka (wokal) zespół tworzą: Emil Pućka (perkusja), Damian Sergiel (bas) i Krzysztof Dworek (gitara).
Los Eternitos to fajne, mocne rockowe granie w starym stylu. Świetna muzyka nie tylko dla starszych fanów mocniejszego brzmienia, ale także dla młodych, którzy chcieliby zasmakować dobrej muzy. Fajne rockowe riffy, niebanalne teksty, świetny wokal - o którym już wspominałam powyżej i mocna perkusja - tak w skrócie przedstawia się twórczość Los Eternitos.
Oba zespoły zaprezentowały się na prawdę bardzo dobrze - więc zachęcam was moi czytelnicy do zapoznania się z ich twórczością. Uważam, że warto wspierać takie mniej znane lokalne kapele, gdyż często prezentują one o wiele wyższy poziom, niż to czym karmią nas mainstreamowe media. I OWC, i Los Eternitos to świetne zespoły stworzone przez dojrzałych muzyków, którzy kochają to co robią - i to na pewno widać na scenie :)
Inne tematy w dziale Kultura