Temat hipokryzji przewijał się już wcześniej w moich notkach, jednakże postanowiłam temu zjawisku poświęcić cały tekst. Niestety obserwuje hipokryzję wszędzie dookoła - wśród znajomych, a nawet najbliższych, w pracy i na ulicy - nie mówiąc już o firmamencie naszych gwiazd - tych politycznych i tych znanych z tego, że są znane ;)
Dlatego też nasunęło mi się pytanie czy hipokryzja nie jest naszym signum temporis? Cóż - wszędzie można zobaczyć osoby, które jedno deklarują czy mówią - a później w rzeczywistości robią coś zupełnie odwrotnego i w dodatku nie widzą w tym problemu, a jak się poruszy ten temat zaczynają się denerwować i oczywiście obracają przysłowiowego kota ogonem (biedny ten kot w tych czasach tak swoją drogą).
Nie będę politykować i mówić o hipokryzji i obłudzie ludzi u steru tego państwa - bo od tego są lepsi niż ja. Skupię się na tym co dzieje się pomiędzy zwykłymi "kowalskimi' i jak to wpływa na kreowanie relacji międzyludzkich. Cóż osoby, które doświadczyły hipokryzji na własnej skórze stają się bardziej wycofane, schowane w relacjach. Nie wiem czy druga strona - ta która jest obłudna zdaje sobie sprawę i myśli o konsekwencjach, czy jest w stanie zobaczyć jak jej zachowania pustoszą serca tych najbliższych...
Wydaje mi się że mamy tutaj dwie główne ścieżki - z jednej strony hipokryzję uprawiają osoby o bardzo upośledzonej inteligencji emocjonalnej lub po prostu niezbyt mądre, z drugiej zaś - tutaj już wyższy level - mamy osoby, które z hipokryzji stworzyły narzędzie manipulacji, które używają jej świadomie w celu osiągniecia konkretnych zysków. Jest jeszcze trzecia opcja - osoby, które w ten sposób zostały skrzywdzone i z obłudy i hipokryzji stworzyły swoja zbroję.
A czemu signumm temporis - bo wydaje mi się, że rozwój technik informacyjnych, mediów i socjotechnik sprzyja uprawianiu hipokryzji oraz wszelkim oszustwom w życiu codziennym. I oczywiście hipokryzja była i będzie - nie jest to współczesny wynalazek, ale w dobie XXI wieku mogła rozkwitnąć na całego. I tak - wiem - nasza cywilizacja chyli się ku upadkowi. Zastanawiam się jednak tak po ludzku czy my nie możemy być dla siebie "lepsi" - czy musimy iść w ślady polityków, gwiazdeczek wszelkiej maści itp. - czy nie możemy spróbować powiedzieć NIE i po prostu zacząć żyć bardziej prawdziwie... (pytanie retoryczne)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
Inne tematy w dziale Społeczeństwo