Wczoraj bylem na Przeleczy Okraj. Na polnoc od niej: bloto posniegowe, brudnoszary snieg i lod przemieszany ze zbitym sniegiem oraz fragmentami przyczepnymi. Generalnie niebezpieczne warunki na kazdym luku drogi. Ledwo minalem granice - bielutki, lekko ubity snieg. O niebo lepsza przyczepnosc i o niebo bardziej przewidywalne warunki do jazdy.
Glupi pomysl? Nie nadaje sie na miasto? Bzdura!
Austra, Wieden. Czy ktos tam widzial sol na drogach? Bloto posniegowe? Lod pod warstewka takiego blota? Brudne szyby od soli wymieszanej z brudem i sniegiem po sekundzie jazdy za innym samochodem? Nie! Piekne biale drogi, odsniezone o tyle, o ile plugami i posypane zwirem. Przyczepnosc swietna, krajobrazy bajkowe. Jedynie na autostradach sypia.. ale nie sola, a jakimis chemikaliami, ktore po rozpuszczeniu sniegu zaraz paruja i nie powoduja korozji blach samochodu.
Mozna?
Czemu u nas wciaz stosuja PRLowskie metody, a zima wciaz "zaskakuje drogowcow"?
Inne tematy w dziale Rozmaitości