Dzisiejszy "Fakt" zamieszcza wyliczenia podatku, jaki zapłaciliby wybrani reprezentanci "grup społecznych" wg propozycji podatkowych Platformy Obywatelskiej: http://tinyurl.com/2b4vj6
No w każdym razie wg tego, co "Faktowi" wydaje się być propozycją PO.
Ale zostawmy spekulacje "Faktu" na temat czegoś, co jeszcze nie zostało ubrane nawet w projekt ustawy, że już nie wspomnę o braku ostatecznych decyzji co do wielkości chociażby kwoty wolnej od podatku.
Zajmę się dzisiejszym komentarzem redaktora Żakowskiego w radiu TokFM na temat tego artykułu. Otóż pan Żakowski raczył
przeczytać dwa przykłady obliczone przez Fakt (najmniej zarabiającego oraz
polityka) i porównać ile zyskują na nowej propozycji:
Polityk
zyskuje kilka tysięcy, podczas gdy biedny zaledwie 200 zł.
Wniosek jaki z tego porównania wyciągnął jest kuriozalny:
Bogaty staje się jeszcze bogatszy, a biedny pozostaje biednym.
Nie chcę po raz setny poprawiać słowa
zyskuje na
mniej jest mu zabierane, ale nie omieszkam przypomnieć, również po raz setny, iż podatek nie jest dochodem, nie czyni nikogo bogatszym - co najwyżej czyni go biedniejszym, a w zależności od jego postaci i wysokości, czyni go biedniejszym w różnym stopniu.
Pan Żakowski utrzymuje, iż jest demokratą, a tak naprawde nie wyrósł poza prymitywny komunizm - wciąż niesprawiedliwym wydaje się mu zróżnicowanie dochodów w zależności od
kwalifikacji, kompetencji, włożonego wysiłku, a przede wszystkim od tego, ile rynek
jest skłonny zapłacić za wykonaną pracę.
Inne tematy w dziale Polityka