Od paru dni przebywam w Berlinie - firma mnie wysłała do pewnego projektu. Tak się niestety składa, że jeszcze się nie załapałem na zapowiadane zniesienie ograniczeń dla inżynierów, więc potrzebuję pozwolenia na pracę.
Ehh biurokracja - jak to w UE. Papierkologii z tym związanej jest multum (pozwolenie, rejestracja w ratuszu, pozwolenie na zakwaterowanie i co tam jeszcze), ale... i tutaj zaskoczenie... to nie ja muszę biegać - wszystko załatwia mi bardzo pomocnie pani urzędniczka z urzędu imigracyjnego.
Urząd przyszedł do mnie, w wybranym przeze mnie czasie i do wybranego przeze mnie miejsca!
Przyniesie, wytłumaczy, zaniesie, załatwi, odbierze i odda wszystko co trzeba.
A w Polsce?
W Polsce, to z urzędu spodziewać się mogę tylko CBA... i to o 5 nad ranem =(
Inne tematy w dziale Polityka