Szczerze powiedziawszy przypomniałem sobie o debacie, gdy w radiu usłyszałem jej zakończenie. Mało się po spotkaniu dwóch panów K. spodziewałem, więc z pewną niechęcią sięgnąłem po relacje – i miałem rację.
Wypowiedzi polityków zawsze oceniam od strony merytorycznej – zabiegi socjotechniczne, gesty i kolor krawata do mnie nie przemawiają (tym bardziej, że samej debaty nie oglądałem). A w tej debacie strona merytoryczna praktycznie nie istniała.
Żadnych konkretów gospodarczych, praktycznie nic o ustroju państwa, jeszcze mniej (o ile to możliwe) o reformach.
Czego zatem wysłuchali Polacy wczorajszego wieczoru?
Dalszego ciągu kilku konwencji wyborczych LiD i PiS – tyle, że wygłoszonych w czasie rzeczywistym.
…proszę pana to jest tak: nuda… Nic się nie dzieje proszę pana. Nic. Taka proszę pana… Dialogi nie dobre… Bardzo nie dobre dialogi są. Proszę pana… Yyyy… W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. Proszę pana […] I nic… Dłużyzna proszę pana… To jest dłu… po prostu dłu… dłużyzna proszę pana. Dłużyzna.. Proszę pana siedzę sobie proszę pana w kinie… Pan rozumie…I tak patrzę sobie… siedzę se w kinie proszę pana… Normalnie… Patrzę, patrzę na to… No i aż mi się chce wyjść z… kina proszę pana…
I 2 miliony już wyszło… Ale ja jeszcze zostaję – nie wszyscy jeszcze aktorzy wyszli na scenę.
Inne tematy w dziale Polityka