Fragment
rozmowy z
Rogerem Kerrem, dyrektorem wykonawczym nowozelandzkiego wolnorynkowego think tanku
New Zealand Business Roundtable, przeprowadzonej przez Tomasza Cukiernika 9 marca 2006 roku w Wellington, na temat reform w Nowej Zelandii rozpoczętych w 1984 roku:
Porozmawiajmy teraz o polityce rolnej, która w Nowej Zelandii funkcjonuje bez dotacji, w przeciwieństwie do Unii Europejskiej, gdzie dotacje do rolnictwa są bardzo wysokie. Nowa Zelandia zlikwidowała dotacje do rolnictwa i mimo to eksport produktów rolnych się zwiększył. Czy może Pan potwierdzić, że wolny rynek w rolnictwie, zderegulowany, bez dotacji, bez importowych ceł ochronnych jest dobry zarówno dla rolników, jak i dla konsumentów?
– Tak i tak. Nowozelandzkie rolnictwo zawsze było zorientowane na eksport, więc farmerzy byli bardziej konkurencyjni międzynarodowo, nie mieli wysokich kosztów, wspieranych przez taryfy, inflacja była niska, więc nie tracili konkurencyjności. Jednakże sektor ten tracił konkurencyjność w latach 60. i 70. i rządy stopniowo wprowadzały coraz więcej dotacji, tak jak pan powiedział. Nie aż tak dużo, jak w Europie, ale całkiem znaczne. W 1984 roku zlikwidowano dotacje, nie w ciągu jednej nocy, ale i tak całkiem szybko. Spodziewano się strat w sektorze, jednak nie było aż tak źle i ucierpiało niewielu farmerów. W rzeczywistości kilkuset, podczas gdy wszystkich było około 40-50 tysięcy. Każdy w tym sektorze powie, że te kroki były bardzo korzystne dla rolnictwa. Od tamtego czasu wzrost produktywności w rolnictwie wynosił średnio 4% rocznie. I trudno byłoby znaleźć kogokolwiek w sektorze rolnym, kto chciałby powrotu systemu dotacji. Większa produktywność rolnictwa spowodowała wzrost wartości ziemi. Rolnictwo jest bardzo ważnym sektorem w Nowej Zelandii. Nie jest duże, około 5% gospodarki, ale daje połowę przychodów z eksportu.
W takim razie, dlaczego liczba owiec, które są tradycyjnym zwierzęciem hodowlanym, zmniejszyła się po cofnięciu dotacji? W 1985 roku było ich 68 mln, a w 2004 roku – 39 mln.
– Po pierwsze, liczba owiec była rozdymana właśnie przez dotacje. Po drugie, zmiany użytkowania ziemi faworyzowały inny rodzaj aktywności, szczególnie hodowlę jeleniowatych. Po trzecie, wydajność hodowli owiec bardzo wzrosła i wzrost produkcji mięsa owczego jest nieporównywalny ze wzrostami w innych dziedzinach.
Całkowity eksport Nowej Zelandii wzrósł z 8,3 mld NZD w 1984 roku do 31,1 mld NZD w 2002 roku, czyli wzrost wyniósł prawie 370%. Co było przyczyną takiego wzrostu? Czy może Pan potwierdzić, że wolny handel jest dobry dla kraju?
– Oczywiście, ponieważ, jak pan wie, ochrona rynku w postaci ceł importowych to rodzaj podatku nałożonego na krajowy sektor eksportowy, ponieważ zwiększa koszty i powoduje, że produkty eksportowe są mniej konkurencyjne na rynku międzynarodowym. Usunięcie ceł i dotacji oraz upłynnienie kursu walutowego pomaga nowozelandzkim produktom utrzymać konkurencyjność na światowym rynku. Historia nowozelandzkich reform to niesamowity postęp, co nie oznacza, że nie mogło być jeszcze lepiej. Jesteśmy sfrustrowani, że przez ostatnie 10 lat, czy nawet więcej, nie kontynuowano agresywnego programu reform. Więc produktywność, wydajność i eksport mogłyby być jeszcze lepsze.
Więcej o reformach w Nowej Zelandii:
http://tomaszcukiernik.pl/rogern.htm
http://nz.pasnik.pl/ref.html
Niech to wystarczy za komentarz.
Inne tematy w dziale Polityka