To niemal tak samo zabawne stwierdzenie, jak "Producenci oprogramowania stracili 10 mld $ przez piractwo". Ani jednak producenci software'u, ani fiskus nie stracili, a jedynie nie zyskali. Co wiecej jest to tylko wartosc czysto teoretyczna, gdyz nigdy by tyle nie zyskali, gdyby przywrocic podatek od darowizn, czy zlikwidowac piractwo.
Dlaczego?
Podatek od darowizn jest z zalozenia podatkiem ograniczajacym liczbe darowizn, a nie zrodlem dochodu panstwa. Wykorzystuje sie w tym przypadku trzy cechy opisujace stosunek obywateli do podatkow. Pierwsza jest opisana przez krzywa Laffera - zbyt duze obciazenie skutkuje wzrostem tzw. szarej strefy, czyli ucieczki platnika z obszaru objetego represjami (w jego mniemaniu). Te reakcje katalizuje dodatkowo silne przekonanie obywatela, iz niesprawiedliwym jest opodatkowywac dochod juz raz opodatkowany, a jesli dodamy jeszcze silne przywiazanie do wlasnosci prywatnej oraz swiete prawo do dysponowania nia wg wlasnego widzimisie, to otrzymamy nagly spadek oficjalnych zgloszen darowizn w obrebie rodziny (tak, jak to obecnie jest poza rodzina).
Trudno mi powiedziec, czy tytul i przeslanie artukulow dominujacych dzisiejsze wiesci gospodarcze w mediach jest pomyslem wannabe-dziennikarzy, czy tez odzwierciedlaja faktyczne zamysly Ministerstwa Finansow, ale nietrudno mi sobie wyobrazic, iz w tym drugim jest wystarczajaco duzo malo bystrych decydentow nie potrafiacych skojarzyc faktu zniesienia podatku ze wzrostem ilosci darowizn.
Ciekawe, czy te same gazety, za jakis czas po przywroceniu podatku od darowizn, opublikuja wyniki badan sondazowych na temat sklonnosci Polakow do kantowania, a politycy zaproponuja wzmozenie kontroli finansowych oraz zaostrzenie przepisow i kar za ich zlamanie przewidzianych?
Inne tematy w dziale Polityka