Nowelizacji budżetu od kilku miesięcy domaga się PiS, które twierdzi - że w obliczu kryzysu - zapisane w nim dochody państwa są już tylko "politycznym science-fiction". "Jeśli ustawa budżetowa zakłada 3,7 proc. wzrostu PKB, to czy można mówić jeszcze o tym, że ktokolwiek wierzy, iż takie założenia będą zrealizowane, że takie będą dochody i takie będą mogły być wydatki budżetu państwa" - mówiła wiceszefowa PiS Aleksandra Natalli-Swiat. by Dziennik.pl
Co za roznica, czy rzad znowelizuje budzet zakladajac inne wskazniki??
Dochodow nie przybedzie, a bardziej sie zadluzac, zeby zwiekszac wydatki, to gospodarcze samobojstwo!
PiS jedzie na budzecie, bo liczy, ze ugra cos ta gra politycznie. Platforma nie chce zwiekszac przychodow kosztem naszych dochodow, a na reformy nie ma zgody politycznej prezydenta, to pozostaje jej czekac.
Cudow nie ma - od tego, czy rzad dostrzeze kryzys, ten sie nie zmniejszy, za to zwiekszonymi wydatkami mozna go znacznie powiekszyc i przedluzyc.
Szkoda tylko, ze PiS dla doraznych politycznych celow chcialoby pograzyc polska gospodarke .
Inne tematy w dziale Polityka