PiS wybory wygrało, więc ma prawo sprawować władzę, ale w ramach prawa i zgodnie z Konstytucją RP. No i przyzwoitym jest, gdy rządzący wsłuchują się i w to, co im opozycja podpowiada /tak jest w cywilizowanych krajach/. Ale nie..., tu prezes partii dzieli, a ponieważ ma się za boga, to wie najlepiej i doraców nie potrzebuje, a przydaliby mu się, choćby, żeby schludniej wyglądał.
Premier Szydło była tylko do usług i wielu to widziało, więc prezes chciał publiczności zamydlić oczy i na stanowisko premiera wysunął Mateusza Morawieckiego /wielbiciela slajdów/, który ma przeprowadzić rekonstrukcję rządu. Tyle, że - jak można zaobserwować - to raczej roszada, niż rekonstrukcja, bo była premier, jak i pracownicy z Kancelarii premiera... zostają w rządzie, tyle, że na innych stanowiskach.
Wielu Polaków miało nadzieję na sensowne zmiany ministerialne. Bo dobrze byłoby, aby szefem MSZ był profesjonalny dyplomata, a na czele MON powinien stać człowiek odpowiedzialny, któremu np. Amerykanie nie będą bali się sprzedać - dla naszej armii - swojej broni /póki co, wrzucają ceny zaporowe.../. Jednak, po dotychczasowych działaniach, trudno liczyć, że Waszczykowski i Macierewicz stracą swoje wpływy w rządzie. Może tylko zostaną - pozornie - przesunięci w inne rządowe miejsca. No i kasa będzie dalej płynąć.
I na koniec: ta ekipa robi wiele, aby obdzielać swoich stanowiskami i kasą z budżetu państwa oraz nie oddać władzy, więc i wybory... mogą nam przesunąć.
Inne tematy w dziale Polityka