Minister Macierewicz gnał pod Toruniem - z prywatnej imprezy u o. Rydzyka - razem z Żandarmerią Wojskową, aby zdążyć na zawtórowanie wraz z innymi - na imprze gazetki "wSieci" - swemu prezesowi, że ten ma "usta czerwieńsze od malin"... No i karambol...
Odjechał też z miejsca wypadku, przesiadając się do innego - sprawnego - samochodu, bo co go obchodziło, jaki będzie końcowy wynik tego karambolu?
Czerwone światła i inni użytkownicy drogi są niczym, gdy panisko z PiS-u jedzie. Takie "ośmiorniczki".
Moje...: Macierewicz, impry, wypadek
Inne tematy w dziale Rozmaitości