"The Brutalist", to film wyreżyserowany przez Brady Corbeta, zrealizowany wg jego oraz Mony Fastvold scenariusza. I jest to zagmatwana historia Laszlo Totha, architekta, który przeżył wojnę, a i po niej nie było mu łatwiej.
I mamy rok 1947, gdy Laszlo Toth (gra go świetnie Adrien Brody), uznany wcześniej architekt, może już - przez Bremerhaven w Niemczech (byłam tam kiedyś) - wyjechać do USA. I udaje mu się.
Laszlo zjawia się u kuzyna, o imieniu Attila (Alesandro Novola), w Filadelfii. I pracuje fizycznie przy tworzeniu mebli itd.
Jednak pewne zlecenie dla firmy kuzyna powoduje, iż Laszlo poznaje przemysłowca Harrisona Lee Van Burena (Guy Pearce). Ale dopiero drugie spotkanie z nim, gdy ten orientuje się, iż trafił na znanego architekta, jest owocniejsze.
Laszlo dostaje intratny kontrakt...
Udaje się też sprowadzić do USA żonę Laszla, Erzsebet (Felicity Jones), wraz z jej siostrą...
Inwestycja się rozwija, ale przeciwności też się mnożą, nawet takie, o które trudno było podejrzewać, np. te z udziałem zleceniodawcy. Dlatego Laszlo popada znów w nerwowy stan...
W tym filmie zdjęcia są pracą Lol Crawley'a. Natomiast energetyczną muzykę stworzył i zebrał Daniel Blumberg.
Film "The Brutalist" ukazuje trudności z powrotem do niby pokoju, po przejściach wojennych, choćby tych w obozach koncentracyjnych podczas II wojny światowej, jak w wypadku rozdzielonych... Laszla i jego żony, gdy i w czasie jego trwania trzeba mierzyć się z patologią, niechęcią itd.
Film "The Brutalist" trwa ok. 3 i pół godziny, a w czasie jego trwania wymyślono 15 minut przerwy, co było zaskakujące, ale i chyba potrzebne.
Inne tematy w dziale Kultura