"Napoleon", to film w reżyserii Ridley'a Scotta, zrealizowany wg scenariusza Davida Scarpa. I jest tu kawał historii o wielkim "strategu"...
Najpierw na gilotynę prowadzona jest Maria Antonina... A następnie niejaki kapitan Napoleon Bonaparte /gra go Joaquin Phoenix/ wymyśla strategię jak uwolnić się od Anglików... w Tulonie. I jest sukces, a Napoleon otrzymuje tytuł generała.
Pozycja Napoleona rośnie, a jego towarzyszką zostaje Józefina /Vanessa Kirby/, którą poślubia, a ona go zdradza i nie może dać mu potomka.
Napoleon rusza na Egipt, a tam dowiaduje się o niewierności żony, więc wraca do Paryża. Jednak z Józefiną dalej jest, ale miesza w polityce Francji i w końcu zostaje... cesarzem.
A dalej miesza też w całej Europie i w końcu rusza na Rosję, gdzie z 600 tys. żołnierzy francuskich przeżywa ich tylko 40 tys. Mróz krzyżuje mu też plany.
Napoleon zostaje wyrzucony na Elbę, ale wymyka się i znów miesza we Francji. Jednak ponosi klęski z innymi Europejczykami, w następstwie czego zostaje zesłany na Wyspę Św. Heleny...
W tym filmie są świetne zdjęcia, te batalistyczne, jak i np. pogodowe, autorstwa Dariusza Wolskiego. Natomiast muzyka, to praca Martina Phippsa.
Film "Napoleon" pokazuje jak przerośnięte ego i wiara, iż jest się wielkim strategiem, mogą działać na życie innych ludzi. Napoleon był tym dotknięty, dlatego jego panowanie jest naznaczone śmiercią. Trochę jest tu groteski, która odrobinę łagodzi obrazy wybijania ludzi i... koni.
Inne tematy w dziale Kultura